niedziela, 24 sierpnia 2008

***

Jeśli kolejno przeżyję myśli mych przygodę
 nie zapłaczę więcej nad czynów urojoną nieroztropnością

Wrócę na pole słonecznikowe
 tak wysokie, aż własną głowę w nich zakopię

Błonia bezkresne wskazują mi jeden dom i jedno słowo
 to, co niegdyś śniłam odbija się teraz w lustrze
 będąc do zdobycia jedynie moją silną wolą

Wystarczy, iż nie wskrzeszam sztucznego światła wizji,
 nie oddalam się od teraźniejszości, choć posiadam marzenia

Nie zapominamy pierwszych wrażeń i uśmiechu oczu,
 spontanicznych ruchów i uścisków poza nocą

Na cóż więc nie starcza nam śmiałości,
 gdy w tle diabelska nuta każe nam odejść i zaniechać serca wrażeń

Pamiętać jedynie trzeba, by nie zostawiać człowieka samemu sobie:
 nie czyń rozsądnie jeśliś pewien, że nić nie słabnie,
 a wzmacnia serca kończyny

Delikatnie zwiń w kłębek i weź tę oto nić do siebie,
 choćby po to byś odczuł bezpieczeństwo wraz ze zrozumieniem
 u drugiej zaginionej gdzieś w świecie istoty

środa, 6 sierpnia 2008

Nie mogę na nic narzekać. Tegoroczne wakacje mam dosyć intensywne: najpierw w czasie sesji wyjazd na Hunterfest do Szczytna, kolejnie praca jako opiekunka do dzieci (3 i 5 lat), następnie wyjazd na 10 dni na obóz naukowy do Krakowa, po dwóch dniach odpoczynku wyjazd do Kostrzynia na Woodstock i powrót 4-tego do domu. Mam jeszcze do wykorzystania sierpień, bo we wrześniu czeka na mnie praktyka muzealna w Rybniku, a potem prawdopodobnie wyjazd do Zakopanego do Ewy. Wychodzi na to, ze z mojego Jastrzębia-Zdroju kierowałam się już na północ, na południe, teraz na zachód ... mam chrapkę na wschód. Szczególnie, że kocham podróże, nawet jeśli ciągną się 8-10 h. Niech ciągną się wieczność!

Ponadto obóz etnologiczny - coś niesamowitego. Niby to samo miejsce co zeszłoroczne, kilkoro tych samych ludzi, paru nowych ale klimat zupełnie inny. Za szybko zleciał ten czas, za szybko skończyły się pieniądze, tylko uśmiechy i rozmowy trwały w nieskończoność. Zyskałam wspaniałe wspomnienia, zdjęcia, refleksje, inne spojrzenie na miejsca, które odwiedzaliśmy i na to, co też tam zobaczyliśmy. Pozyskałam wspaniałego rozmówcę, z którym interakcja myśli jest czystą przyjemnością. Poznałam jeszcze lepiej osobę, która pomimo, iż wydaje się otwarta i bezkompleksowa, jest bardzo wrażliwa. Piszę tu bez imion czy ksyw, bo jeszcze cały czas jestem pod wielkim wrażeniem tych naszych kilku wspólnych chwil i wzajemnej troski o siebie. Powinnam opisać jeszcze kilka osób, jednak za dużo miejsca by to zajęło chociaż wiele dla mnie znaczą. Co prawda tęsknię zaledwie za paroma osobami, ale mam świadomość, że spotkam ich niebawem w Cieszynie a może nawet i o wiele szybciej [:

Woodstocku nie da się od tak sobie opisać. Wioska BarmyArmy, zakręceni ludzie, grób dla 5-latka, 'siekiera, shakira', ekscesy na fladze Barmy Army i koncert Acid Drinkers. Mnóstwo ciekawych wykładów, każdy znalazłby coś dla siebie, pozytywni ludzie na drodze, dokarmiający Pokojowy Patrol, niespodziewane natykanie się na ludzi z Jastrzębia, pozytywne wibracje muzyczne, kąpiel błotna i taniec w deszczu ... wolność, miłość, wariactwo. Czyli wszystko co kocham :D

Po powrocie do domu ciągle dostaję wiadomości typu: zapraszam do Krakowa na parę dni, towarzyszenie w wyjeździe do znajomej, zapytanie czy nie wybiorę się na rejs łódkami na Mazury, zaproszenie do rodziny w Poznańskie ... a do tego na jakiś tydzień  będzie wolna chata ... życie jest piękne, chwile są piękne i ludzie są piękni. Cud, miód i wylizywanie łyżeczek.