niedziela, 21 grudnia 2008

. . .

Nie zginęłam na polu walki tylko po to, by odkryć prawdziwą wartość życia w tej ostatniej chwili i tego, o co warto było walczyć w doczesności, ale by czerpać samą satysfakcję z tej marnej egzystencji, która jawi sie nam na samym końcu drogi.

czwartek, 11 grudnia 2008

i want to be a passenger

Chcę pisać, jednak nie wiem jak się do tego zabrać, czym się podzielić i co z siebie wyrzucić. Coraz częściej tęsknię za tymi swoimi osiemnastoma i dziewiętnastoma latami, pełnymi magii, poezji, kolorów nadziei. W moim własnym mniemaniu na ten czas uwsteczniam się. Nie mam czasu na tego typu działalności i postępowania, mam inne sprawy na głowie, z którym także nie umiem się wywiązać bo nie mam na nie pomysłu czy też serca do nich. Stoję w miejscu jak kukiełka i czekam, aż ktoś ruszy jedną z nici odpowiedzialnych za moje funkcjonowanie. A przecież posiadam tyle pasji i zainteresowań, w sumie interesuje mnie praktycznie wszystko, świat jest zapełniony dziwami, człowiek tworzy cuda i to wszystko jest niezwykłe.
Natomiast ja stoję w miejscu, nie planuje już nawet bo to i tak nie miałoby sensu bez solidnego fundamentu. Ciągle coś ulega zmianie, 3 miesiące temu wiedziałam co chcę robić po licencjacie i gdzie ... Teraz już nawet nie myślę o tej idei, odleciała i dryfuje w odległej przestrzeni mózgu.
Jedynym, wciąż niedającym mi spokoju pragnieniem jest przeżywanie życia jego pełnią. Brak troski o jutro, życie daną chwilą i czynami. Tylko, że tak na prawdę człowiek nigdy w pełni nie żyje w ten sposób, ma na uwadze uczucia pewnych osób, nie zawsze ma środki dla takiego życia, i nie zawsze ma całkowitą odwagę aby zacząć to wcielać we własne życie.