środa, 4 marca 2015

4 kąty Bycia Sobą

   Kiedy czujecie się tak naprawdę sobą? Mnie niejednokrotnie nachodzi to uczucie, iż 100% mnie jest naładowane dopiero w momencie, kiedy jestem sama, zupełnie sama. Nie może być nikogo w moim pokoju, czasem w pokoju obok czy gdziekolwiek w całym pomieszczeniu. Nikogo kto mógłby zakłócić moje Bycie Mną. Dlatego nie wyobrażam sobie życia z kimś w jednym pomieszczeniu, non stop zdani na swoje towarzystwo, brak intymności, uwolnienia myśli. Kiedyś, chwilowo tak żyłam i czułam się jak w klatce, bo każdy z nas potrzebuje swojej własnej, prywatnej przestrzeni, swojego w 100% własnego kawałka, gdzie może zaszyć się i odetchnąć od codzienności, świata zewnętrznego, gdzie nie wystarczy założyć słuchawki na uszy i zamknąć oczy, aby się odciąć i wyluzować. Musimy mieć gdzie tańczyć dla samych siebie.

niedziela, 1 marca 2015

Każdy się wstydzi

"KAŻDY SIĘ WSTYDZI.
KAŻDY SIĘ WSTYDZI TRZECH RZECZY.
ŻE NIE JEST ŁADNY.
ŻE ZA MAŁO WIE.
I ŻE NIEWYSTARCZAJĄCO DOBRZE RADZI SOBIE W ŻYCIU.
KAŻDY.
Dlaczego więc nikt się do tego nie przyznaje? Dlaczego nikt o tym nie mówi? O ile łatwiej by się nam rozmawiało na przyjęciach, gdyby można to było powiedzieć głośno"

Małgorzata Halber
"Najgorszy człowiek na świecie"

czwartek, 23 października 2014

Nieporządek

   Czasem nachodzą mnie myśli, aby pozbyć się praktycznie wszystkich rzeczy jakie posiadam. Jest to jeden wielki kontener nieposortowanych odpadów, a jest ich coraz więcej i więcej, wgniatają mnie głęboko w tę śmierdzącą nicość stworzoną z różnorodności tychże śmieci. Brzmi paskudnie i jest paskudnie. Japończycy, Skandynawowie już dawno prezentują nam, iż ład przestrzeni, w której śpimy, jemy, spędzamy znaczną część naszego dnia, a w sumie to i życia, pozwala osiągnąć też ład emocjonalny. Tak łatwo nie ulegamy dekoncentracji przez co mózg działa szybciej, sprawniej, więc można powiedzieć, że wzrasta nasze IQ... Dobra, kończę te speudo-intelektualne wywody. Po prostu próbuję ogarnąć swoją przestrzeń życiową, która jest chaosem. Nie umiem zacząć działać, bo i myśl o sprzątaniu mnie hamuje, a jak prowizorycznie posprzątam to na drugi dzień historia z bałaganem rozpoczyna się na nowo. Koszmar. Proszę wyrzucić do śmietnika 3/4 moich rzeczy, myślę, że wtedy będę szczęśliwsza, bo jakże można mieć poukładane życie żyjąc w zabałaganionym mieszkaniu. W tym wypadku nie muszę wspominać o zawartości mojej głowy, od razu można się domyśleć, że panuje tam wielki nieporządek. Materializm przytłacza, ogranicza, wprowadza stany lękowe (kiedy szczególnie czegoś potrzebujesz, a nie możesz znaleźć, czy to w głowie czy na podłodze). W takim stanie nie można się zrelaksować i nie można funkcjonować.
Potrzebuję pomocy, ale tylko ja mogę sobie ją udzielić.

poniedziałek, 22 września 2014

Wspomnienie

   Wiele rzeczy spaprałam, ich wspomnienie czasem nawiedza mnie w snach. Jeszcze nie nauczyłam się ich ignorować, jeśli kiedykolwiek miałoby to nastąpić ... Jednak zawsze miałam coś, czego wspomnienie mnie prześladowało, pewna tęsknota, tęsknienie za czymś co się straciło, a raczej samemu opuściło. To chyba nieuniknione. Mogłabym to wyjaśnić na przykładzie pór roku, gdy czasem w zimie nachodzi nas uczucie tęsknoty za kolorową jesienią, w zimne jesienne wieczory wspominamy lato i jego długie i ciepłe noce, natomiast w letnie upały tęsknimy do przyjemnie ciepłej wiosny... i tak w kółko. Cóż ja na to poradzę?

piątek, 18 lipca 2014

dopiąć guzik

Czasem mam wrażenie, że nie potrafię doprowadzić do końca tego, co zaczęłam. Jednak nie jest to prawda, bowiem przypominam sobie te wszystkie momenty zwątpienia, płaczu i przeświadczenia, iż znalazłam się na skraju przepaści i za parę sekund zlecę w dół. Czasem zlatuję - jak kot na cztery łapy, czasami Dobry Los chwyta mnie i odciąga od przepaści. Tyle razy dopinałam wszystko na ostatni guzik, czyli jednak nie jestem kiepska w realizacji.
Może to jest tak, że jeśli dokończenie czegoś, co się zaczęło idzie nam mozolnie, łatwo odwrócić naszą uwagę od tej czynności i zarzucić ją, to oznacza to, iż tak na prawdę wcale nam na tym nie zależy. Może to był po prostu jakiś nieistotny kaprys?.. Zazwyczaj nie. Potrzeba choćby małej motywacji i odrobiny organizacji. Ciężko o organizację pośród chaosu, a pomimo, że znajomi komentują moje życie jako poukładane, ja nieustannie nadaję mu miano chaosu... ale jakoś dopinam, nawet nie trzeba trzymać za mnie kciuków.

Mam milion pomysłów co mogę robić, ale jakoś nic do mnie nie przemawia na tyle mocno, by się na tym skupić. Siedzę na obczyźnie już prawie rok i chyba bardziej ze względu na własny wiek czasem frustruję się nad własnymi poczynaniami i ogólnym położeniem w jakim się znajduję. Czasem zastanawiam się jak mogę dojść do jakichkolwiek konkretnych wniosków skoro nawet miejsce, z założenia przeznaczone do pracy, wygląda u mnie tak:

Natomiast po dwóch tygodniach zwlekania kupiłam bilet powrotny z PL do UK (bo z UK do PL kupiłam właśnie jakieś 2tyg temu, trzy dni ślęcząc nad wykombinowaniem dogodnego połączenia), nadpłacając jakieś 30£ i to nie żebym zastanawiała się czy w ogóle wracać do UK, ale po prostu dzień w dzień mając to w głowie, siedząc przy lapie i w gruncie rzeczy mając wszystko co potrzebne pod ręką, ciężko mi było spiąć poślady i kliknąć parę razy tam gdzie trzeba. Łatwiej ugotować obiad. Także gdzie tu uczyć się angielskiego, choć książki leżą tuż przy łóżku, jak tu się uczyć hiszpańskiego, w jaki sposób dokończyć malowanie obrazu, który czeka od 2 czy 3 miesięcy (już sama nie pamiętam, ale na szczęście skończyłam go tydzień temu), łatwiej zacząć malować nowy. Od 3 miesięcy kupuję rower, z laptopem zwlekałam 3 tygodnie, aż w końcu kliknęłam KUP TERAZ i dostałam paczkę po 2 dniach. Od wtorku próbuję przejechać się do Range'a po komplet płócien, ale ciężko jest obudzić się o 14:00 czy 14:30 po nocnej zmianie w pracy, łatwiej okręcić się w kołdrę. Wiem natomiast, że jednak wszytko to zrobię, w końcu zasiądę ponownie do książek i wykonam parę ćwiczeń, kupię rower i będę przeszczęśliwa, zaopatrzę się w płótna i odfrunę do innej rzeczywistości na kilka nocy ... bo w końcu jakoś zawsze mi się udaje.

środa, 4 czerwca 2014

wszystkie gatunki literackie

Moje życie pędzi, jest książką łączącą wszystkie gatunki literackie.
Ile dni, tyle historii, ilu ludzi, tyle wątków i dialogów.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

pożegnanie

Słowa nie wypowiem
zakląć w myślach, nie zaklnę
nie otworzę oczu
Strzepnę tę jedną łzę
z piekącego kącika mego oka
odetchnę z ulgą
Na pożegnanie
trzy razy splunę przez lewe ramię
na dobrą wróżbę