Niech będzie, powiem to wszem i wobec: Kocham mojego brata! Pomyślał o siostrze i także jej załatwił wejściówki VIP, aby mogła poprzytulać się z członkami zespołu Moonspell, a także by miała możliwość bezkarnego wchodzenia do szatni innych muzyków ~[; Pokłony w stronę Crawleya!
wtorek, 8 lipca 2008
poniedziałek, 7 lipca 2008
Monster
Chcę się wyrwać z tego codziennego świata. Chcę wyjść zza 4 ścian. Chcę jeździć, podróżować, podziwiać krajobraz, choćby przez szybę.
Nie, nie mówię, że się duszę. Nawet w tej codzienności widzę różnorodność, nie tylko zdarzeń. patrzę na to jak zmieniam się osobiście, jak zmieniają się przyjaciele, nieznajomi, budowle, niebo ... Stąd ciągnie mnie do nieznanego, niedoścignionego i nieokiełznanego. Niekoniecznie lubię wyzwania, chociaż zazwyczaj czuję, jakbym to ja była wyzwaniem dla siebie samej. Znasz siebie z różnorakich, skrajnych zdarzeń, a i tak nie całkiem wiesz na co Cię stać, jak postąpisz w danej chwili, etc. etc. To jest cudowne.
Ostatnio mam niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony dążę za spokojem, z drugiej pociąga mnie wieczna wędrówka. Tu sielskość, tam rock'n'roll. Podświadomie czuję, że spełnię to i to. Chyba ubywa mi rozumu zamiast przybywać. Czytam za wiele książek, za dużo różnorodnych książek, bo każda wpaja we mnie inne wartości, cele, stereotypy czy wzorce, przykłady, sytuacje i światy. O zgrozo odkrywam, że gdzieś tam przejmuję jakby każdą małą cząstkę sylwety bohaterów, którzy wywarli na mnie największy wpływ - z każdorazowej książki jaką przeczytałam, chciaż juz nawet niektórych nie pamiętam.
Czasami wydaje mi się, że moja tragedia jest tym, że nie lubię się ograniczać, a z drugiej strony nie cierpię ranić innych. I tak w kółko. Przez to koło wolę gdy ktoś kręci mną, a ja tylko wybieram w którą stronę się potoczę... Inaczej tego zakończyć nie umiem. [I teraz pytanie kto mnie w tym wszystkim rozumie!?]
Nie, nie mówię, że się duszę. Nawet w tej codzienności widzę różnorodność, nie tylko zdarzeń. patrzę na to jak zmieniam się osobiście, jak zmieniają się przyjaciele, nieznajomi, budowle, niebo ... Stąd ciągnie mnie do nieznanego, niedoścignionego i nieokiełznanego. Niekoniecznie lubię wyzwania, chociaż zazwyczaj czuję, jakbym to ja była wyzwaniem dla siebie samej. Znasz siebie z różnorakich, skrajnych zdarzeń, a i tak nie całkiem wiesz na co Cię stać, jak postąpisz w danej chwili, etc. etc. To jest cudowne.
Ostatnio mam niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony dążę za spokojem, z drugiej pociąga mnie wieczna wędrówka. Tu sielskość, tam rock'n'roll. Podświadomie czuję, że spełnię to i to. Chyba ubywa mi rozumu zamiast przybywać. Czytam za wiele książek, za dużo różnorodnych książek, bo każda wpaja we mnie inne wartości, cele, stereotypy czy wzorce, przykłady, sytuacje i światy. O zgrozo odkrywam, że gdzieś tam przejmuję jakby każdą małą cząstkę sylwety bohaterów, którzy wywarli na mnie największy wpływ - z każdorazowej książki jaką przeczytałam, chciaż juz nawet niektórych nie pamiętam.
Czasami wydaje mi się, że moja tragedia jest tym, że nie lubię się ograniczać, a z drugiej strony nie cierpię ranić innych. I tak w kółko. Przez to koło wolę gdy ktoś kręci mną, a ja tylko wybieram w którą stronę się potoczę... Inaczej tego zakończyć nie umiem. [I teraz pytanie kto mnie w tym wszystkim rozumie!?]
sobota, 5 lipca 2008
będąc sobą
Jest pięknie, jest cudownie, aż idzie się porzygać.
Z reguły nie zwracam uwagi na to, co kto o mnie pomyśli, jednakże jak już ktoś perfidnie zacznie mi wytykać błędy ... no cóż, czuj się jak przebity balonik, przez kogoś nadmuchany a następnie bez skrupułów przebity cienką igłą. Jestem rozdarta i co najgorsze, nic na to nie mogę poradzić, bo czasu nie można przesunąć wstecz - moim zdaniem to i tak bardzo dobry motyw w porządku tego świata.
Staram się niczego nie żałować, robię to na co mam ochotę i to, co mogę. Każdy ma jakieś wewnętrzne hamulce chcąc, nie chcąc, ja z tymi moimi hamulcami i tak czuję się bardzo dobrze.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba korzystać z okazji, chwil, impulsów. Warto mieć wspomnienia, warto się bawić, lenić się, czytać i chodzić tam i z powrotem (niby bez sensu). Każda czynność jest ludzką właściwością, nie wolno nikogo za to karać bo jedno jest słabością, inne zaletą. Mimo to wielu z nas czyni podobnie, ale nie przywiązuje do tego tak szczególnej wagi jak do czynności innych. Tak, każdy z nas jest egoistą.
Jestem osobą dorosłą, odpowiadam za siebie, za swoje czyny, myśli, itp. Jest OK, kocham swoje życie, kocham ludzi mnie otaczających, będących dla mnie życzliwymi, inspirującymi. Proszę mnie nie karcić za moje decyzje i postępowanie, nie wstydzę się ich. Tak po prostu, chcę przeżywać życie w pełni, na tyle na ile umiem. Nie czuję się lepsza od innych, nie zawsze twierdzę, że mam ogromne szczęście i mądrą głowę. Życie stwarza mi okazje, tyle, że ja i tak je weryfikuję. Mimo to bawię się dobrze, bo wszystko jest dla ludzi, tylko każdy ma inny punkt widzenia. Póki adresat zdrowy, niech nie karci go nadawca, gdyż zazwyczaj jest to akt zazdrości. Jak można mieć pretensje do kogoś, skoro samemu nie weryfikuje się własnych postępowań!?
Z reguły nie zwracam uwagi na to, co kto o mnie pomyśli, jednakże jak już ktoś perfidnie zacznie mi wytykać błędy ... no cóż, czuj się jak przebity balonik, przez kogoś nadmuchany a następnie bez skrupułów przebity cienką igłą. Jestem rozdarta i co najgorsze, nic na to nie mogę poradzić, bo czasu nie można przesunąć wstecz - moim zdaniem to i tak bardzo dobry motyw w porządku tego świata.
Staram się niczego nie żałować, robię to na co mam ochotę i to, co mogę. Każdy ma jakieś wewnętrzne hamulce chcąc, nie chcąc, ja z tymi moimi hamulcami i tak czuję się bardzo dobrze.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba korzystać z okazji, chwil, impulsów. Warto mieć wspomnienia, warto się bawić, lenić się, czytać i chodzić tam i z powrotem (niby bez sensu). Każda czynność jest ludzką właściwością, nie wolno nikogo za to karać bo jedno jest słabością, inne zaletą. Mimo to wielu z nas czyni podobnie, ale nie przywiązuje do tego tak szczególnej wagi jak do czynności innych. Tak, każdy z nas jest egoistą.
Jestem osobą dorosłą, odpowiadam za siebie, za swoje czyny, myśli, itp. Jest OK, kocham swoje życie, kocham ludzi mnie otaczających, będących dla mnie życzliwymi, inspirującymi. Proszę mnie nie karcić za moje decyzje i postępowanie, nie wstydzę się ich. Tak po prostu, chcę przeżywać życie w pełni, na tyle na ile umiem. Nie czuję się lepsza od innych, nie zawsze twierdzę, że mam ogromne szczęście i mądrą głowę. Życie stwarza mi okazje, tyle, że ja i tak je weryfikuję. Mimo to bawię się dobrze, bo wszystko jest dla ludzi, tylko każdy ma inny punkt widzenia. Póki adresat zdrowy, niech nie karci go nadawca, gdyż zazwyczaj jest to akt zazdrości. Jak można mieć pretensje do kogoś, skoro samemu nie weryfikuje się własnych postępowań!?
No pytam się! I pozdrawiam oczywiście ... mam nadzieję, że nie zaparzyłam zbyt fusiastej kawy, jak zwykle nie mam czasu na przefiltrowanie powyższego tekstu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)