wtorek, 27 kwietnia 2010

wzory do projektu, książki do zdobycia

Poszukuję inspiracji, wzorów, motywów, które mogłabym wykorzystać w swoim projekcie, a mianowicie malunkach na koszulkach i torbach. Po głowie chodzi mi jeszcze myśl o naszywaniu na ubrania jakichś cudów z filcu i koralików tyle, że najpierw chcę dowiedzieć się co nieco o tym tworzywie. Dziś w pasmanterii pani zaprezentowała mi dwa rodzaje arkuszy filców: cienki i gruby, różnica cenowa znaczna ale jaka różnica w zastosowaniu?
No właśnie, kolejna rzecz do przewertowania a póki co wydałam 59zł na książkę, która najprawdopodobniej przyda mi się do magisterki. Ahhh ta magisterka, promotor ponagla jakby się paliło, aż głupio przychodzić na obowiązkowe seminaria i mówić, że niczego się nie ma, bo książki w BUŁie powypożyczane a czasu i pieniędzy na czytelnię nie ma. Zresztą właśnie przyszły nam do wykonania trzy prace łącznie z prezentacjami na zajęcia  i oczywiście 3/4 materiałów tylko w czytelni (: Ahh ahhh, gdzie te wakacje!? ~[;

środa, 21 kwietnia 2010

One more cup of cofee ...



Uwielbiam tę piosenkę. Moja ulubiona Dylanowa, choć nie traktuje o niczym bardzo ważnym, tzn. o niczym ważnym z punktu widzenia polityczno-społecznego (: za to jest ona o zauroczeniu pewnego podróżnego w cygance.
ślę bardzo ładnie przetłumaczony tekst:

One More Cup of Cofee/Jeszcze Jedna Kawa
Masz słodki oddech
A w swych oczach brylantową czerń
Jak łania stąpasz, a w twe włosy
Poduszka wtula pierś
Ale miłości i oddania
Nie ma w tobie, pani
Nie mi, ty jesteś wierna
Lecz gwiazdom ponad nami

Jeszcze jedna kawa, no i w drogę
Jeszcze jedna kawa i odchodzę
Tam, do dolin, w dół…

Twój ojciec jest wyrzutkiem
Za fach ma – bycie w drodze
On ci powie, co jest ważne
I nauczy rzucać nożem
W jego świat nikt obcy
Wstąpić nie ma prawa
Tak drży mu głos, gdy każe sobie
Podawać więcej jadła

Jeszcze jedna kawa, no i w drogę
Jeszcze jedna kawa i odchodzę
Tam, do dolin, w dół

Umie wróżyć twoja matka
Siostra i ty także
Ale liter nie poznałaś
I książki nie masz żadnej
Zabawa nigdy cię nie męczy
I jak skowronek śpiewasz
Lecz serce twe - nieodgadnione
I mroczne jak ocean

Jeszcze jedna kawa, no i w drogę
Jeszcze jedna kawa i odchodzę
Tam, do dolin, w dół

--------------------------------------
źródło

piątek, 16 kwietnia 2010

wiosenne obowiązki


Nadmiar. Promotor chce, aby już przynosić część rozdziału magisterki, dr P. każe nam szlajać się po Piotrkowskiej o 6 rano, by liczyć miejsca parkingowe i ich zużycie o danych porach dnia; test zaliczeniowy i jego potencjalna poprawa; obliczanie wskaźnikowe budżetu jakiejś tam gminy; impreza przebierana w Poznaniu w następny weekend i 'w co ja się przebiorę!?'; snucie planów na zarobienie grosza wykorzystując farby i pędzelki (ale aby to urzeczywistnić trzeba mieć jakiś kapitał początkowy), o! wystawienie płyt z grami na Allegro ... a do tego 2 książki czekające by je doczytać, stosik dzisiaj przytaszczonych kserówek z czytelni i jedno wielkie NIE CHCE MI SIĘ!
Aby rozweselić samą siebie otwieram okno i pozwalam wypełnić pokój 'świeżym' łódzkim powietrzem, gwarem samochodów + karetek [dziennie kilka razy tędy przejeżdżają], puszczam muzykę ambient i mam ochotę na kawę z mlekiem (nie ma obydwóch). Za to jest pyszna tabliczka białej czekolady i te lekko kołysane przez wiatr, a jakby do muzyki drzewa za oknem.
Niestety zamieszczone zdjęcie nie przedstawia mojego widoku z okna, jest to fragment łódzkiego Parku Reymonta przy ulicy Piotrkowskiej/Przybyszewskiego, a konkretniej przy Białej Fabryce. Na terenie Łodzi znajdziemy mnóstwo parków, często bardzo małych, że aż trudno o nich mówić 'park'. Sama mieszkam niedaleko Parku H. Sienkiewicza i Parku Moniuszki, jak zrobi się cieplej i zieleniej to na pewno będę częściej odwiedzała ten sienkiewiczowski. Natomiast Park Reymonta jest moim kolejnym zadaniem na zaliczenie studiów, dlatego też zdjęć nie  robiłam 'od tak', za to w celach dokumentacji, zresztą tuż przed Wielkanocą także nie takie stare zdjęcia, choć w ciągu dwóch tygodni przyroda sporo zzieleniała.