Jeśli kolejno przeżyję myśli mych przygodę
nie zapłaczę więcej nad czynów urojoną nieroztropnością
Wrócę na pole słonecznikowe
tak wysokie, aż własną głowę w nich zakopię
Błonia bezkresne wskazują mi jeden dom i jedno słowo
to, co niegdyś śniłam odbija się teraz w lustrze
będąc do zdobycia jedynie moją silną wolą
Wystarczy, iż nie wskrzeszam sztucznego światła wizji,
nie oddalam się od teraźniejszości, choć posiadam marzenia
Nie zapominamy pierwszych wrażeń i uśmiechu oczu,
spontanicznych ruchów i uścisków poza nocą
Na cóż więc nie starcza nam śmiałości,
gdy w tle diabelska nuta każe nam odejść i zaniechać serca wrażeń
Pamiętać jedynie trzeba, by nie zostawiać człowieka samemu sobie:
nie czyń rozsądnie jeśliś pewien, że nić nie słabnie,
a wzmacnia serca kończyny
Delikatnie zwiń w kłębek i weź tę oto nić do siebie,
choćby po to byś odczuł bezpieczeństwo wraz ze zrozumieniem
u drugiej zaginionej gdzieś w świecie istoty
Wrócę na pole słonecznikowe
tak wysokie, aż własną głowę w nich zakopię
Błonia bezkresne wskazują mi jeden dom i jedno słowo
to, co niegdyś śniłam odbija się teraz w lustrze
będąc do zdobycia jedynie moją silną wolą
Wystarczy, iż nie wskrzeszam sztucznego światła wizji,
nie oddalam się od teraźniejszości, choć posiadam marzenia
Nie zapominamy pierwszych wrażeń i uśmiechu oczu,
spontanicznych ruchów i uścisków poza nocą
Na cóż więc nie starcza nam śmiałości,
gdy w tle diabelska nuta każe nam odejść i zaniechać serca wrażeń
Pamiętać jedynie trzeba, by nie zostawiać człowieka samemu sobie:
nie czyń rozsądnie jeśliś pewien, że nić nie słabnie,
a wzmacnia serca kończyny
Delikatnie zwiń w kłębek i weź tę oto nić do siebie,
choćby po to byś odczuł bezpieczeństwo wraz ze zrozumieniem
u drugiej zaginionej gdzieś w świecie istoty