Po wczorajszym obejrzeniu (na VOD) jednego z odcinków Lekcji stylu, prowadzonego przez byłą pierwszą damę RP Jolantę Kwaśniewską, gdzie został poruszony temat typu kształtu twarzy, pewna rzecz nie daje mi spokoju.
Typów, czy raczej kształtów twarzy jest pięć: owalna (ponoć idealna, jednak w moim mniemaniu wszystko zależy od ogólnego wyglądu persony, która posiada taki kształt twarzy), kwadratowa, okrągła, podłużna i trójkątna (tzw. serduszko). Wszystko zostało ładnie pokazane w programie, ale jak ja to odebrałam? Od wczoraj patrząc się na znajomych i przypadkowo spotkane osoby, weryfikuję jaki posiadają kształt twarzy. Większość udaje mi się zakwalifikować, największy problem mam jednak z własną twarzą. Przypominają mi się dwie pierwsze strofy wiersza Mirona Białoszewskiego:
Typów, czy raczej kształtów twarzy jest pięć: owalna (ponoć idealna, jednak w moim mniemaniu wszystko zależy od ogólnego wyglądu persony, która posiada taki kształt twarzy), kwadratowa, okrągła, podłużna i trójkątna (tzw. serduszko). Wszystko zostało ładnie pokazane w programie, ale jak ja to odebrałam? Od wczoraj patrząc się na znajomych i przypadkowo spotkane osoby, weryfikuję jaki posiadają kształt twarzy. Większość udaje mi się zakwalifikować, największy problem mam jednak z własną twarzą. Przypominają mi się dwie pierwsze strofy wiersza Mirona Białoszewskiego:
Patrzą na mnie,
więc pewnie mam twarz.
Ze wszystkich znajomych twarzy
najmniej pamiętam własną (...)
"Autoportret odczuwalny"
M. Białoszewski
Patrzę w lustrze na swoją twarz i nie potrafię czegokolwiek z niej wywnioskować.