Już za 3 tygodnie razem z K. będziemy świadkami na ślubie. Do niedawna byłam przekonana, iż do moich obowiązków należeć będzie siedzenie za panną młodą i złożenie podpisu w Urzędzie Stanu Cywilnego, ale kilka dni temu zostało mi uświadomione, że obowiązków będę miała ho hooo więcej. Taką powinnością ma być przystrojenie drzwi wejściowych, oznaczenie gości weselnych (ponoć mogą być jakieś wstążeczki, etc.), a także dużo więcej ... ale czego!? :D Nie jestem przerażona, jednak nie chce mi się myśleć o ozdabianiu drzwi i wymyślaniu oznaczeń, w głowie mam wszelakie dekoracje klatek schodowych w zamieszkiwanych przeze mnie blokach - dużo balonów, zieleni i szerokich wstęg, a oznaczenia gości, tego nie czaję :D
piątek, 27 lipca 2012
poniedziałek, 16 lipca 2012
Mój Dzień tygodnia
Jakiś czas temu zrobiłam wpis na Facebookowej Etnolornetce o zwyczajach i przesądach związanych z narodzinami. Miałam zrobić artykuł, ale niestety oddalił się trochę w czasie. Wyczytałam jednak, iż dzieci urodzone w niedzielę będą szczęśliwe i bogate małym nakładem pracy, a te, które przyszły na świat w piątek będą prowadziły "smutny żywot", itp. Przesądy, ale zawsze ze szczyptą (jak nie więcej) prawdy. Poniższy opis nawiązuje do astrologii i horoskopów, zarysowuje osobę urodzoną w poniedziałkowy dzień, na dole postu znajdziecie link za pomocą którego będziecie mogli dowiedzieć się i poczytać co nieco o swoich dniach (:
W każdym razie dziś jest poniedziałek, czyli Mój Dzień!
Poniedziałek - dzień Księżyca
Urodzeni w tym jakże często nielubianym dniu są bardzo zmiennymi osobami, o wrażliwej duszy i niepokornym charakterze, chociaż głęboko zranieni potrafią schować się jak ślimak do swej muszelki, zakleić i tak przezimować długie dnie w goryczy i rozpaczy.
Dzielny i wytrwały Księżyc, odwieczny przyjaciel naszej rodzimej planety, obdarzył urodzonych w jego dniu dużą pracowitością, wytrwałością i brawurą, dlatego też uważa się te osoby za jedne z najpracowitszych i godnych zaufania, wiecznie gotowych nieść pomoc.
Niestety, podobnie jak nasz satelita, osoby te bardzo często zmieniają charakter i z bratniej duszy, mogą przeistoczyć się nagle w marudę czy zgryźliwego drania, ale będąc pod wpływem swojego patrona dnia, który obracając się nieustannie zmienia swoje położenie na niebie, nie mają wpływu na reakcję swojej psychiki, podporządkowanej jego wpływom ( szczególnie mocno dotyczy to kobiet).
Na szczęście "poniedziałkowi" szybko powracają do przyjaznej powłoki, są obowiązkowi, uczynni, twórczy i lubią gotować, choć ponadto uwielbiają dobre jedzenie, najlepiej w miłym towarzystwie.
Tutaj możecie sprawdzić w jakim dniu tygodnia się urodziliście, oczywiście jeśli nie wiecie i co się z tym wiążę: http://www.horoskopowo.net/Znaczenie-dnia-urodzin.php
czwartek, 12 lipca 2012
reinkarnacyjna tradycja
Kilka lat temu, na przełomie liceum i studiów (czyli jakoś w klasie maturalnej), mocno interesowałam się magią. Myślę, że magia i zainteresowanie nią jest mocno zakorzenione w kobiecej naturze. Dokładnie nie wiem na jakiej podstawie magia zazwyczaj dotyka kobiet, ale ze studiów wyniosłam przekonanie, iż to właśnie kobiety są najważniejszym i najtrwalszym nośnikiem tradycji. Może właśnie na tym to polega, na podświadomym nawiązywaniu do wierzeń i przekonań naszych pra-pra-prababek? Kiedy spoglądam na księżyc w pełni i słyszę jak wyją do niego psy, czuję jakbym trwała w czasowym bezkresie przeszłości i przyszłości.
Wierzę w reinkarnację. W moim mniemaniu reinkarnacja odzwierciedla cechy i umiejętności naszych przodków, które nosimy w sobie. Pewnie niejedna i niejeden z Was słyszał od starych ciotek, że jest do kogoś "zupełnie podobna/y", czy to z wyglądu, cech charakteru, a nawet z działań jakie podejmujemy. Geny to cząsteczki reinkarnacji, które dziedziczymy i przekazujemy dalej, dlatego też czasem w rodzinie rodzi się ktoś zupełnie niepodobny do rodziców i najbliższej rodziny, a przeglądając album ze starymi fotografiami pokazuje się, że ta niepodobna osoba jest kropka w kropkę jak prababka lub pra-praciotka (lub odpowiednio w linii męskiej)! Przerażające czy fascynujące?
Mnie na przykład czasami śnią się historie, które dzieją się w przeszłości. Wyglądam całkiem inaczej, ale to jestem ja i przeżywam wydarzenia tak, jakby działy się na prawdę tu i teraz, często zgodne z wydarzeniami historycznymi. Czy jest to więc senna fantazja, inna rzeczywistość czy może swoisty "Powrót do przeszłości"? Osobiście jestem przekonana, iż śnię historie swoich poprzednich wcieleń, które współcześnie noszę w sobie jako geny. Sami dobrze wiecie jaką komplikację genów nosimy w sobie, z różnych rodzin, klas społecznych i narodowości.
Istna magia!
A teraz schodząc trochę bardziej na ziemię, napiszę nawiązując do jednego z powyższych zdań, czyli odnośnie stwierdzenia, że kobieta jest najtrwalszym nośnikiem tradycji. Dotyczy to przesądów, jak również zastosowania naturalnych produktów i sporządzaniu z nich receptur, czyli właśnie maseczek, odżywek, naparów. Kobiety od tysięcy lat dbają o swój wygląd. Jednak nie będę rozpisywała się na ten temat, ale zdam jednozdaniową relację z poprzedniego postu, gdzie pisałam o kosmetyce naturalnej.
Po pierwsze olejek rycynowy działa bardzo szybko na suche i rozdwojone końcówki. Zaledwie użyłam go kilkakrotnie i już jest poprawa, szczególnie jeśli chodzi o rozdwojenie.
Zamiast toniku do twarzy - wacik nasączony naparem z rumianku, czyli herbatki, która odpręża naszą skórę, a na przebarwienia wacik nasączony sokiem z cytryny (ale po jakichś 20 minutach radziłabym przemyć twarz wodą)! Zamiast miętusa - herbatka miętowa. Zamiast tabletki na sen - napar z melisy, również na ból głowy. Na suche łokcie i kolana - połowa cytryny wcierana w suche miejsca. Dla błyszczących włosów - maseczka z żółtka i soku cytryny. I po co tyle pieniędzy na kosmetyczną chemię?
tagi:
codzienność,
inspiracje,
kobiety,
kosmetyki,
magia,
myśli,
rodzina,
sny,
zdrowie
Subskrybuj:
Posty (Atom)