Zmienia się dużo, z dnia na dzień, ale mam też poczucie stabilizacji i mówiąc przewrotnie - niezmienności, jakby zawsze było tak, jak w tej właśnie chwili. Niezmienność, da się ją odczuć słuchając ulubionej muzyki, która jest obecna w naszym życiu od lat, to przyjaciele, którzy blisko czy daleko, ale SĄ. Ponadto przyzwyczajenia, lepsze czy gorsze, które zazwyczaj nam towarzyszą (albowiem czasem zdarzają się wyjątki), jak na przykład poranne rytuały, w moim przypadku to mycie zębów zaraz po przebudzeniu, przyrządzanie porannej kawy i czegoś do przegryzienia oraz zanurzenie się we własnych myślach ... banał, ale dobrze się z tym czuję.
W tej właśnie chwili siedzę wyciągnięta na kanapie z laptopem na podbrzuszu, słuchawkami na uszach, poranną kawą pod ręką i jesienną szarugą za oknem. W słuchawkach pobrzmiewa koncertowy Clannad, dogrzewając ten zimny dzień, a ja siedzę nad swoim blogiem, który istnieje już ponad pięć lat, choć moja przygoda z blogami trwa nieprzerwanie od lat ośmiu. I czasem czuję się jak ta osiemnasto-, czy dzięwiętnastolatka zakładająca pierwszego bloga, pisząca poezję, malująca swoje pierwsze obrazy. Nastolatka przed którą wszystkie drzwi stoją otworem, która mimo młodego wieku i wielu głupiutkich postępowań wie, co ją tak na prawdę w życiu kręci, lubi się rozmarzyć, zatracić w pięknie otoczenia, pięknie chwili, czytać poezję, zachwycać się sztuką i prerafaelickimi przedstawieniami średniowiecznych, romantycznych poematów i legend. Wszystko to nieustannie mi towarzyszy, w większym czy mniejszym stopniu, przez te kolejne osiem lat. Czeka mnie jeszcze długa droga, nowe doświadczenia, odrzucone przyzwyczajenia i praca nad sobą ... ale jestem szczęśliwa będąc tym, kim jestem tu i teraz.