Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marzenia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 października 2013

retrospekcja

Zmienia się dużo, z dnia na dzień, ale mam też poczucie stabilizacji i mówiąc przewrotnie - niezmienności, jakby zawsze było tak, jak w tej właśnie chwili. Niezmienność, da się ją odczuć słuchając ulubionej muzyki, która jest obecna w naszym życiu od lat, to przyjaciele, którzy blisko czy daleko, ale SĄ. Ponadto przyzwyczajenia, lepsze czy gorsze, które zazwyczaj nam towarzyszą (albowiem czasem zdarzają się wyjątki), jak na przykład poranne rytuały, w moim przypadku to mycie zębów zaraz po przebudzeniu, przyrządzanie porannej kawy i czegoś do przegryzienia oraz zanurzenie się we własnych myślach ... banał, ale dobrze się z tym czuję.
W tej właśnie chwili siedzę wyciągnięta na kanapie z laptopem na podbrzuszu, słuchawkami na uszach, poranną kawą pod ręką i jesienną szarugą za oknem. W słuchawkach pobrzmiewa koncertowy Clannad, dogrzewając ten zimny dzień, a ja siedzę nad swoim blogiem, który istnieje już ponad pięć lat, choć moja przygoda z blogami trwa nieprzerwanie od lat ośmiu. I czasem czuję się jak ta osiemnasto-, czy dzięwiętnastolatka zakładająca pierwszego bloga, pisząca poezję, malująca swoje pierwsze obrazy. Nastolatka przed którą wszystkie drzwi stoją otworem, która mimo młodego wieku i wielu głupiutkich postępowań wie, co ją tak na prawdę w życiu kręci, lubi się rozmarzyć, zatracić w pięknie otoczenia, pięknie chwili, czytać poezję, zachwycać się sztuką i prerafaelickimi przedstawieniami średniowiecznych, romantycznych poematów i legend. Wszystko to nieustannie mi towarzyszy, w większym czy mniejszym stopniu, przez te kolejne osiem lat. Czeka mnie jeszcze długa droga, nowe doświadczenia, odrzucone przyzwyczajenia i praca nad sobą ... ale jestem szczęśliwa będąc tym, kim jestem tu i teraz.

piątek, 16 listopada 2012

"bylebyć"

byłabym tam
byłam
gdybym chciała
przelatywałabym przez chmury
ponad góry
stulecia w przód
w tył cofałabym
gdyby mi tylko własna mądrość na to pozwalała

byłam tam
byłabym
będę na pewno
chcieć to móc
mogę więc robię
dla dorosłych wyliczanka rozkapryszona
ze zmarszczkami na skroniach
zachciankowość

będę tam
byłabym
bo kiedyś byłam
miesiąc w przód
w tył gdy czas nie gra roli
wiem i chcę
chcieć to móc
mogę więc robię

byłabym tam
byłam
będę
byle być tam

czwartek, 15 listopada 2012

karteluszek

śliczności mam w rękach ... takie niewielkie, karteluszek wymiarów 8,5cm na 5,4 cm, różowiutki, błyszczący i będący kolejną namiastką niezależności ... prawo jazdy w moich dłoniach!

poniedziałek, 22 października 2012

pirackie morze



Kocham fotografie, które wyglądają jakby były robione starym analogiem z ziarnem i brakiem ostrości (:  Uwielbiam polskie morze, jego spokój i stabilność, bowiem jest zupełnym przeciwieństwem mnie, duszy niespokojnej, ale juz może trochę bardziej zdecydowanej niż ostatnimi czasy. Dam się ponieść prądom wody, bo ster mam, ale gorzej z żaglami ...

lighthouse

"...
She wants the silence but fears the solitude
She wants to be alone and together with you
So she ran to the lighthouse, hoped that it would help her see
She saw that the lighthouse had been washed out to sea
..."

piątek, 21 września 2012

takie tam

Nigdy bym nie przypuszczała, że moje życie może przypominać scenariusz kilku odcinków telenoweli. Dlatego mądre jest powiedzenie "nigdy nie mów nigdy", a zarazem nie sądź, że nie wszystkie marzenia i życzenia się spełniają. Mnie wszystko się spełnia, niekoniecznie w terminie jakiego bym sobie życzyła, ale wartością dla mnie jest już samo to, że kiedyś o tym marzyłam i nie ważne, że jak już się spełnia to tego nie chcę, ale doceniam.
Czuję, że na prawdę sama kieruję swoim życiem. Moje życie przypomina trochę outsiderski film, w którym zawsze chciałam zagrać jakąś rolę.

wtorek, 29 maja 2012

Ponownie chcieć i nie mieć!

... ale móc! 
Czyli mam chrapkę na tego typu buty.
Przede mną dwa wesela, także zakasam rękawy i myślę nad zrobieniem sobie podobnych butów.
Tutaj jest tutorial: http://socialstarsweb.com/starwarsandwine/?p=378


czwartek, 24 maja 2012

chcieć i nie mieć

Boziu, ile bym chciała a nie mam pieniążków!!! Cudowne wydanie Alicji w Krainie Czarów z pięknymi ilustracjami za jakieś 20 zł, całkowicie nowiusieńka! Za tydzień w Biedronce książkowa Martyna Wojciechowska, Beata Pawlikowska i Bajki z różnych stron świata!!! Tyle mi się teraz marzy!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Wymarzona Loreena


Była sobie data 25.03.2012 ... trzy tygodnie temu, a jakby wieczność minęła! Wspomnianego dnia spełniło się jedno z moich marzeń - byłam na koncercie Loreeny McKennitt.

Warszawska Sala Kongresowa przepełniona miłośnikami wokalu i talentu Loreeny. Duży by opowiadać, lecz równie wiele zostało już powiedziane w licznych internetowych recenzjach tego wydarzenia. Wzruszona głosem tej cudownej kobiety zostałam zanurzona w eterze muzyki, wyśpiewywanych historii i magii świateł. Ponad dwie godziny celtyckich czarów. 
Wszystkim fanom Loreeny polecam wybrać się na jej kolejny koncert  w Polsce (zakładam, że będą następne ... muszą być!), gdyż głos piosenkarki brzmi jeszcze piękniej na żywo niż na płytach, co zdarza się bardzo rzadko. Ponadto  sama Loreena cała emanuje życzliwością i skromnością, co daje się wyczuć pomimo kilkuset metrów odległości między sceną a dalszymi rzędami widowni.
Moje marzenie spełniło się dzięki mojemu bratu, to on zareagował błyskawicznie i zakupił bilety dla mnie oraz Uli. Bonusowy prezent bożonarodzeniowy. Aż sama sobie zazdroszczę!



Zdjęcia autorstwa Roberta Świderskiego. Więcej zdjęć tego autora z koncertu L. McKennitt w Warszawie można znaleźć TUTAJ.

czwartek, 22 marca 2012

druciana robota

Zamarzyłam, aby nauczyć się korzystania z drutów i motków wełny!
Obecnie wraca moda na takie domowe rękodzieła, samodzielność, kreatywność i tradycyjne narzędzia pracy. Dla większości naszych mam posługiwanie się drutami i szydełkiem nie było takie trudne. Nawet ja, w gimnazjum, uczyłam się szydełkować na technice ... serwetki! Zawsze coś, choć obecnie miałabym trudności z wyrobem choćby serwetki.
Natknęłam się dziś na magazyn VOGUEknitting, kto by w Polsce pomyślał, że jest coś takiego (: choć na księgarnianych półkach pojawia się coraz więcej książek o robótkach ręcznych, czasopism jest jak na lekarstwo. Tak więc, przeglądając stronę internetową VOGUEknitting wpadłam w zachwyt nad niektórymi wyrobami i ... chcę je mieć (; Na przykład te piękne zakolanówki na dole albo powyższe bolerko, a także pulower jak z epoki wiktoriańskiej po prawej! 

środa, 9 listopada 2011

biblioteka idealna

Zapach książek: starych, trochę zatęchłych i poddanych konserwacji czy nowych pachnących świeżym drukiem. 
Niektóre oprawione i bardzo wiekowe, inne sprzed 20-30 lat, sfatygowane, ale co poniektóre powierzone fachowym rękom introligatora. Są i te nowe, umieszczone na półce skrzą się feerią barw ich grzbietów. Wszystkie są wyjątkowe, niezależnie od gustu.

Jakiś czas temu natknęłam się na zdjęcie biblioteki Trinity College w Dublinie. Byłam zachwycona, oszołomiona wielkością regałów i umieszczonymi tam punktami - książkami. Otwarta dwupiętrowa przestrzeń, niekończące się tunele regałów, popiersia znacznych osobistości ... Chciałabym się tam znaleźć choć na chwilkę, aby przejść się i zagubić w tym niesamowitym miejscu.


Wolę biblioteki w stylu klasycznym. Futuryzm czy proste formy nie pasują mi do charakteru biblioteki. Takie miejsce powinno pachnieć drewnem, stwarzać atmosferę powagi i spokoju. Wchodząc do biblioteki trzeba mieć wrażenie, że wkracza się do skarbnicy wiedzy, myśli i fantazji.


P.S.: Nawet Archiwum Jedi stylem przypomina neoklasycym (;


wtorek, 15 marca 2011

przemijający mistycyzm

Byłam wczoraj na koncercie Gregorian. Nie było możliwości nie odczuć atmosfery gotyku: ekrany projektowe w kształcie gotyckich okien, piosenkarka w pięknych, fantazyjnych strojach, których panie nie powstydziłyby się na Castle Party, no i oczywiście 'chórzyści' w mnisich strojach i ogółem rzecz biorąc trochę mistyczny klimat.


Przypomniały mi się czasy liceum, kiedy przynależałam do bractwa rycerskiego i nosiłam długie średniowieczne suknie jak przystało damie dworu. W codziennej szafie wisiały długie spódnice i bluzki z rozszerzanymi rękawami albo z koronką, niekoniecznie w kolorze czerni. Liczył się klimat i mistycyzm w powietrzu (;
Do dziś trochę brakuje mi tego mistycyzmu, ale zmiany w człowieku zawsze są nieuchronne.


sobota, 9 października 2010

w skrócie

Tak w skrócie co u mnie od ostatniego wpisu, czyli od sierpnia:

- zdałam wrześniowy egzamin poprawkowy i jestem szczęśliwą studentką 2 roku USM na Uniwersytecie Łódzkim 

- maluję obraz, czasu do realizacji, aż do grudnia

- miałam krótkie, lecz zwariowane wakacje: spontaniczny przyjazd do Międzyzdrojów (prosto z pogrzebu) o godzinie 22:00, gdzie po szczęśliwym znalezieniu noclegowni wybyliśmy na Bosmana i Pudzianową kilkunastosekundową walkę, a kolejno na plażę w celu spożycia miętowej Gorzkiej Żołądkowej i [oczywiście] Bosmana. Nasz pobyt w Międzyzdrojach skończył się o godzinie 14 dnia następnego, skąd dotarliśmy do Szczecina i do godziny 23 zwiedzaliśmy miasto ze znajomymi

- powiedzmy, że spełnienie małej części marzenia: dostałam latarnię morską! może nie taką, w której szło by zamieszkać, ale cieszy moje oko i myśli [:

- offroad w lubuskim ze znajomymi

- wyjście do teatru na spektakl, który nieszczęśliwie danego dnia odwołano [; i zastępczo wybranie się do kina na 'Salt' z A. Jolie i Wać Panem Danielem Olbrychskim

- Acid Drinkers w Aleksandrowie Łódzkim i odwiedziny Olo z żoną Kasią w naszych skromnych progach [Wiśniówka, wódka, Lechy Pilsy, Ballantine's, Ciechan]

- 2 zakalce, jedno oklapnięte ciasto i jedno nazbyt wyrośnięte, ale ciasteczka owiane udane = zaprzyjaźniam się z piekarnikiem w moim studenckim mieszkanku

- i jak zwykle, nieprzeczytane książki, nie tyle co nie mam czasu a fakt, że jet ich kilka i to już zaczętych (: trudny wybór, no i jeszcze ten stan  łączy się ze wszystkimi dodatkami do the Sims2 i tego, że na pewien czas wkręciłam się w tę grę

- Kóla na studiach (: 

poniedziałek, 2 listopada 2009

podróż za jeden uśmiech

Pojawiające się niespodziewanie pomysły, idee dotyczące domniemanych podróży ... tak naprawdę wzięły się one z zasłyszanych wspomnień i opowieści przeczytanych, czy pochwyconych przez media. Wprawdzie wiele ich jest, a każda nowa przyjmowana przeze mnie z większym zapałem. Lecz chciałabym, aby zapał ten trzymał się mnie do końca, albowiem żal byłoby czasu na samo snucie, planowanie i poszerzanie samych informacji.
Cierpliwości!
Życzę sobie więcej cierpliwości i wytrwania.