niedziela, 21 grudnia 2008
. . .
Nie zginęłam na polu walki tylko po to, by odkryć prawdziwą wartość życia w tej ostatniej chwili i tego, o co warto było walczyć w doczesności, ale by czerpać samą satysfakcję z tej marnej egzystencji, która jawi sie nam na samym końcu drogi.
czwartek, 11 grudnia 2008
i want to be a passenger
Chcę pisać, jednak nie wiem jak się do tego zabrać, czym się podzielić i co z siebie wyrzucić. Coraz częściej tęsknię za tymi swoimi osiemnastoma i dziewiętnastoma latami, pełnymi magii, poezji, kolorów nadziei. W moim własnym mniemaniu na ten czas uwsteczniam się. Nie mam czasu na tego typu działalności i postępowania, mam inne sprawy na głowie, z którym także nie umiem się wywiązać bo nie mam na nie pomysłu czy też serca do nich. Stoję w miejscu jak kukiełka i czekam, aż ktoś ruszy jedną z nici odpowiedzialnych za moje funkcjonowanie. A przecież posiadam tyle pasji i zainteresowań, w sumie interesuje mnie praktycznie wszystko, świat jest zapełniony dziwami, człowiek tworzy cuda i to wszystko jest niezwykłe.
Natomiast ja stoję w miejscu, nie planuje już nawet bo to i tak nie miałoby sensu bez solidnego fundamentu. Ciągle coś ulega zmianie, 3 miesiące temu wiedziałam co chcę robić po licencjacie i gdzie ... Teraz już nawet nie myślę o tej idei, odleciała i dryfuje w odległej przestrzeni mózgu.
Jedynym, wciąż niedającym mi spokoju pragnieniem jest przeżywanie życia jego pełnią. Brak troski o jutro, życie daną chwilą i czynami. Tylko, że tak na prawdę człowiek nigdy w pełni nie żyje w ten sposób, ma na uwadze uczucia pewnych osób, nie zawsze ma środki dla takiego życia, i nie zawsze ma całkowitą odwagę aby zacząć to wcielać we własne życie.
Natomiast ja stoję w miejscu, nie planuje już nawet bo to i tak nie miałoby sensu bez solidnego fundamentu. Ciągle coś ulega zmianie, 3 miesiące temu wiedziałam co chcę robić po licencjacie i gdzie ... Teraz już nawet nie myślę o tej idei, odleciała i dryfuje w odległej przestrzeni mózgu.
Jedynym, wciąż niedającym mi spokoju pragnieniem jest przeżywanie życia jego pełnią. Brak troski o jutro, życie daną chwilą i czynami. Tylko, że tak na prawdę człowiek nigdy w pełni nie żyje w ten sposób, ma na uwadze uczucia pewnych osób, nie zawsze ma środki dla takiego życia, i nie zawsze ma całkowitą odwagę aby zacząć to wcielać we własne życie.
niedziela, 30 listopada 2008
[*]
Nie potrafię ostatnio pisać, nie umiem zabrać się za składanie zdań. Zastój w TYM miejscu, a w życiu pęd, ciągłe zmiany i zaskoczenia.
Dzisiejszego dnia, zmarł Aleksander 'Olass' Mendyk, gitarzysta Acid Drinkers. Tak nagle, wszyscy są w szoku, totalne zaskoczenie gdyż zaledwie dzień wcześniej dał ze swoim zespołem koncert w Krakowie. Miał 29 lat, realizujący swoje marzenia człowiek, i poprzez te działania dający także szczęście innym ludziom, fanom. Zawsze zwracał uwagę na swoich fanów, rozmawiał z nimi, dopytywał się o jakość koncertu oraz o osobiste odczucia względem danego przez nich show, itd. ...
Przyjmowanie do świadomości faktu, że już go nie ma pośród nas jest bolesne, szczególnie, ze jest to osoba, z która miałam parokrotnie bezpośredni kontakt. Poprzez Olassa i innych członków Acid Drinkers poznałam tych wszytskich wspaniałych ludzi z Barmy Army. Był jedną z tych osób, która nas jednoczyła we wspólnym zainteresowaniu i zamiłowaniu.
Żyje się tylko raz w tej teraźniejszości.
Dzisiejszego dnia, zmarł Aleksander 'Olass' Mendyk, gitarzysta Acid Drinkers. Tak nagle, wszyscy są w szoku, totalne zaskoczenie gdyż zaledwie dzień wcześniej dał ze swoim zespołem koncert w Krakowie. Miał 29 lat, realizujący swoje marzenia człowiek, i poprzez te działania dający także szczęście innym ludziom, fanom. Zawsze zwracał uwagę na swoich fanów, rozmawiał z nimi, dopytywał się o jakość koncertu oraz o osobiste odczucia względem danego przez nich show, itd. ...
Przyjmowanie do świadomości faktu, że już go nie ma pośród nas jest bolesne, szczególnie, ze jest to osoba, z która miałam parokrotnie bezpośredni kontakt. Poprzez Olassa i innych członków Acid Drinkers poznałam tych wszytskich wspaniałych ludzi z Barmy Army. Był jedną z tych osób, która nas jednoczyła we wspólnym zainteresowaniu i zamiłowaniu.
Żyje się tylko raz w tej teraźniejszości.
niedziela, 9 listopada 2008
Maski
Ilu ludzi nosi maski
Ilu podaje nam na powitanie prawdę
Ilu nosi upstrzone, a ilu szare mundury
I ile w tych szatach z koloru ich prawdziwej natury
Ile masek ja sama na twarzy noszę
I kiedy je zdejmuję, a kiedy się z nimi obnoszę
Jak bardzo nadzy być potrafimy
I czy schodzimy z desek teatru tylko wtedy gdy musimy
Boimy się ludzi?
Boimy się nas samych?
Boimy się prawdy
Czy boimy się, że gdy spojrzymy zza maski samych siebie nie poznamy
Ukrywanie siebie przed innymi rani
Własne ego
Własne serca
Własną świadomość
I ogranicza rękę wyciągniętą na pomoc
Ilu podaje nam na powitanie prawdę
Ilu nosi upstrzone, a ilu szare mundury
I ile w tych szatach z koloru ich prawdziwej natury
Ile masek ja sama na twarzy noszę
I kiedy je zdejmuję, a kiedy się z nimi obnoszę
Jak bardzo nadzy być potrafimy
I czy schodzimy z desek teatru tylko wtedy gdy musimy
Boimy się ludzi?
Boimy się nas samych?
Boimy się prawdy
Czy boimy się, że gdy spojrzymy zza maski samych siebie nie poznamy
Ukrywanie siebie przed innymi rani
Własne ego
Własne serca
Własną świadomość
I ogranicza rękę wyciągniętą na pomoc
sobota, 1 listopada 2008
czwartek, 9 października 2008
Into the Wild
"Niektórzy ludzie czują, że nie zasługują na miłość. Odchodzą po cichu donikąd, próbując zostawić to wszystko za sobą"
"Jeśli chcesz czegoś w życiu, sięgaj po to i bierz to"
środa, 8 października 2008
poniedziałek, 15 września 2008
Utulić każdy lęk
Z dna wydobywa się hałas ... rozproszone dźwięki
z hukiem odbijają się od wszystkich ścian
niszczą przebudzeniem dar ukojenia
A ja ...
Spoglądając zza firan chaosu
ulatuję patrząc na nowy krajobraz tego świata
Wydawałoby się, iż harmonii nadszedł kres
- zginęła gdzieś w głębinach morza niedomówień
Jako człowiek chcę, aby herosem stała się muzyka
kryształ głosu
rytm wybijany z kamieni rzucanych na stosy
a klosz jaskini teatrem milionów odgłosów
Odchodzę w dal, przykryta płaszczem utkanym ze wszystkich gwiazd
Nie zacieram pamięcią śladów wrytych w historię Ziemi
Nie wycieram też własnych łez, skoro kroplami poję gardła spragnionych
Literatura krwawi rozdrapując strupy zaleczonej awangardy
szuka ... aby połączyć się z kimś tą samą nicią rycerstwa
Brawurowa walka armii pokoju
każde z przeciwległych sobie wojsk posiada słuszną sprawę
Herosem nie jestem
Przeistaczam się zatem w czyste powietrze
Będąc wszędzie gdzie tylko zechcę
niosę życie ... bezgłośnie
Bawię się w Matkę Naturę
nosząc na swym ciele każdą najmniejsza nawet bliznę
zadaną przez pokolenia dzieci
za źle podane życie
za zło na tej planecie
Potrzebującym jednak wciąż daję schronienie
chociaż herosem nie jestem ...
w rytm pierwotnej melodii utulam każdy lęk
by zapadł w błogi sen
z hukiem odbijają się od wszystkich ścian
niszczą przebudzeniem dar ukojenia
A ja ...
Spoglądając zza firan chaosu
ulatuję patrząc na nowy krajobraz tego świata
Wydawałoby się, iż harmonii nadszedł kres
- zginęła gdzieś w głębinach morza niedomówień
Jako człowiek chcę, aby herosem stała się muzyka
kryształ głosu
rytm wybijany z kamieni rzucanych na stosy
a klosz jaskini teatrem milionów odgłosów
Odchodzę w dal, przykryta płaszczem utkanym ze wszystkich gwiazd
Nie zacieram pamięcią śladów wrytych w historię Ziemi
Nie wycieram też własnych łez, skoro kroplami poję gardła spragnionych
Literatura krwawi rozdrapując strupy zaleczonej awangardy
szuka ... aby połączyć się z kimś tą samą nicią rycerstwa
Brawurowa walka armii pokoju
każde z przeciwległych sobie wojsk posiada słuszną sprawę
Herosem nie jestem
Przeistaczam się zatem w czyste powietrze
Będąc wszędzie gdzie tylko zechcę
niosę życie ... bezgłośnie
Bawię się w Matkę Naturę
nosząc na swym ciele każdą najmniejsza nawet bliznę
zadaną przez pokolenia dzieci
za źle podane życie
za zło na tej planecie
Potrzebującym jednak wciąż daję schronienie
chociaż herosem nie jestem ...
w rytm pierwotnej melodii utulam każdy lęk
by zapadł w błogi sen
środa, 10 września 2008
PRZECIWSTAWNOŚĆ POTRZEBY
.wydzielam kwas
rzucam klątwy i sączę jad ... ja to nie ja
i odwrotnie ... kim jestem?
wiadomo _ sobą
ale coś konkretniej. sensowniejsze słowo, poproszę.
rzucam klątwy i sączę jad ... ja to nie ja
i odwrotnie ... kim jestem?
wiadomo _ sobą
ale coś konkretniej. sensowniejsze słowo, poproszę.
niedziela, 24 sierpnia 2008
***
Jeśli kolejno przeżyję myśli mych przygodę
nie zapłaczę więcej nad czynów urojoną nieroztropnością
Wrócę na pole słonecznikowe
tak wysokie, aż własną głowę w nich zakopię
Błonia bezkresne wskazują mi jeden dom i jedno słowo
to, co niegdyś śniłam odbija się teraz w lustrze
będąc do zdobycia jedynie moją silną wolą
Wystarczy, iż nie wskrzeszam sztucznego światła wizji,
nie oddalam się od teraźniejszości, choć posiadam marzenia
Nie zapominamy pierwszych wrażeń i uśmiechu oczu,
spontanicznych ruchów i uścisków poza nocą
Na cóż więc nie starcza nam śmiałości,
gdy w tle diabelska nuta każe nam odejść i zaniechać serca wrażeń
Pamiętać jedynie trzeba, by nie zostawiać człowieka samemu sobie:
nie czyń rozsądnie jeśliś pewien, że nić nie słabnie,
a wzmacnia serca kończyny
Delikatnie zwiń w kłębek i weź tę oto nić do siebie,
choćby po to byś odczuł bezpieczeństwo wraz ze zrozumieniem
u drugiej zaginionej gdzieś w świecie istoty
Wrócę na pole słonecznikowe
tak wysokie, aż własną głowę w nich zakopię
Błonia bezkresne wskazują mi jeden dom i jedno słowo
to, co niegdyś śniłam odbija się teraz w lustrze
będąc do zdobycia jedynie moją silną wolą
Wystarczy, iż nie wskrzeszam sztucznego światła wizji,
nie oddalam się od teraźniejszości, choć posiadam marzenia
Nie zapominamy pierwszych wrażeń i uśmiechu oczu,
spontanicznych ruchów i uścisków poza nocą
Na cóż więc nie starcza nam śmiałości,
gdy w tle diabelska nuta każe nam odejść i zaniechać serca wrażeń
Pamiętać jedynie trzeba, by nie zostawiać człowieka samemu sobie:
nie czyń rozsądnie jeśliś pewien, że nić nie słabnie,
a wzmacnia serca kończyny
Delikatnie zwiń w kłębek i weź tę oto nić do siebie,
choćby po to byś odczuł bezpieczeństwo wraz ze zrozumieniem
u drugiej zaginionej gdzieś w świecie istoty
środa, 6 sierpnia 2008
Nie mogę na nic narzekać. Tegoroczne wakacje mam dosyć intensywne: najpierw w czasie sesji wyjazd na Hunterfest do Szczytna, kolejnie praca jako opiekunka do dzieci (3 i 5 lat), następnie wyjazd na 10 dni na obóz naukowy do Krakowa, po dwóch dniach odpoczynku wyjazd do Kostrzynia na Woodstock i powrót 4-tego do domu. Mam jeszcze do wykorzystania sierpień, bo we wrześniu czeka na mnie praktyka muzealna w Rybniku, a potem prawdopodobnie wyjazd do Zakopanego do Ewy. Wychodzi na to, ze z mojego Jastrzębia-Zdroju kierowałam się już na północ, na południe, teraz na zachód ... mam chrapkę na wschód. Szczególnie, że kocham podróże, nawet jeśli ciągną się 8-10 h. Niech ciągną się wieczność!
Ponadto obóz etnologiczny - coś niesamowitego. Niby to samo miejsce co zeszłoroczne, kilkoro tych samych ludzi, paru nowych ale klimat zupełnie inny. Za szybko zleciał ten czas, za szybko skończyły się pieniądze, tylko uśmiechy i rozmowy trwały w nieskończoność. Zyskałam wspaniałe wspomnienia, zdjęcia, refleksje, inne spojrzenie na miejsca, które odwiedzaliśmy i na to, co też tam zobaczyliśmy. Pozyskałam wspaniałego rozmówcę, z którym interakcja myśli jest czystą przyjemnością. Poznałam jeszcze lepiej osobę, która pomimo, iż wydaje się otwarta i bezkompleksowa, jest bardzo wrażliwa. Piszę tu bez imion czy ksyw, bo jeszcze cały czas jestem pod wielkim wrażeniem tych naszych kilku wspólnych chwil i wzajemnej troski o siebie. Powinnam opisać jeszcze kilka osób, jednak za dużo miejsca by to zajęło chociaż wiele dla mnie znaczą. Co prawda tęsknię zaledwie za paroma osobami, ale mam świadomość, że spotkam ich niebawem w Cieszynie a może nawet i o wiele szybciej [:
Woodstocku nie da się od tak sobie opisać. Wioska BarmyArmy, zakręceni ludzie, grób dla 5-latka, 'siekiera, shakira', ekscesy na fladze Barmy Army i koncert Acid Drinkers. Mnóstwo ciekawych wykładów, każdy znalazłby coś dla siebie, pozytywni ludzie na drodze, dokarmiający Pokojowy Patrol, niespodziewane natykanie się na ludzi z Jastrzębia, pozytywne wibracje muzyczne, kąpiel błotna i taniec w deszczu ... wolność, miłość, wariactwo. Czyli wszystko co kocham :D
Po powrocie do domu ciągle dostaję wiadomości typu: zapraszam do Krakowa na parę dni, towarzyszenie w wyjeździe do znajomej, zapytanie czy nie wybiorę się na rejs łódkami na Mazury, zaproszenie do rodziny w Poznańskie ... a do tego na jakiś tydzień będzie wolna chata ... życie jest piękne, chwile są piękne i ludzie są piękni. Cud, miód i wylizywanie łyżeczek.
Ponadto obóz etnologiczny - coś niesamowitego. Niby to samo miejsce co zeszłoroczne, kilkoro tych samych ludzi, paru nowych ale klimat zupełnie inny. Za szybko zleciał ten czas, za szybko skończyły się pieniądze, tylko uśmiechy i rozmowy trwały w nieskończoność. Zyskałam wspaniałe wspomnienia, zdjęcia, refleksje, inne spojrzenie na miejsca, które odwiedzaliśmy i na to, co też tam zobaczyliśmy. Pozyskałam wspaniałego rozmówcę, z którym interakcja myśli jest czystą przyjemnością. Poznałam jeszcze lepiej osobę, która pomimo, iż wydaje się otwarta i bezkompleksowa, jest bardzo wrażliwa. Piszę tu bez imion czy ksyw, bo jeszcze cały czas jestem pod wielkim wrażeniem tych naszych kilku wspólnych chwil i wzajemnej troski o siebie. Powinnam opisać jeszcze kilka osób, jednak za dużo miejsca by to zajęło chociaż wiele dla mnie znaczą. Co prawda tęsknię zaledwie za paroma osobami, ale mam świadomość, że spotkam ich niebawem w Cieszynie a może nawet i o wiele szybciej [:
Woodstocku nie da się od tak sobie opisać. Wioska BarmyArmy, zakręceni ludzie, grób dla 5-latka, 'siekiera, shakira', ekscesy na fladze Barmy Army i koncert Acid Drinkers. Mnóstwo ciekawych wykładów, każdy znalazłby coś dla siebie, pozytywni ludzie na drodze, dokarmiający Pokojowy Patrol, niespodziewane natykanie się na ludzi z Jastrzębia, pozytywne wibracje muzyczne, kąpiel błotna i taniec w deszczu ... wolność, miłość, wariactwo. Czyli wszystko co kocham :D
Po powrocie do domu ciągle dostaję wiadomości typu: zapraszam do Krakowa na parę dni, towarzyszenie w wyjeździe do znajomej, zapytanie czy nie wybiorę się na rejs łódkami na Mazury, zaproszenie do rodziny w Poznańskie ... a do tego na jakiś tydzień będzie wolna chata ... życie jest piękne, chwile są piękne i ludzie są piękni. Cud, miód i wylizywanie łyżeczek.
wtorek, 8 lipca 2008
poniedziałek, 7 lipca 2008
Monster
Chcę się wyrwać z tego codziennego świata. Chcę wyjść zza 4 ścian. Chcę jeździć, podróżować, podziwiać krajobraz, choćby przez szybę.
Nie, nie mówię, że się duszę. Nawet w tej codzienności widzę różnorodność, nie tylko zdarzeń. patrzę na to jak zmieniam się osobiście, jak zmieniają się przyjaciele, nieznajomi, budowle, niebo ... Stąd ciągnie mnie do nieznanego, niedoścignionego i nieokiełznanego. Niekoniecznie lubię wyzwania, chociaż zazwyczaj czuję, jakbym to ja była wyzwaniem dla siebie samej. Znasz siebie z różnorakich, skrajnych zdarzeń, a i tak nie całkiem wiesz na co Cię stać, jak postąpisz w danej chwili, etc. etc. To jest cudowne.
Ostatnio mam niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony dążę za spokojem, z drugiej pociąga mnie wieczna wędrówka. Tu sielskość, tam rock'n'roll. Podświadomie czuję, że spełnię to i to. Chyba ubywa mi rozumu zamiast przybywać. Czytam za wiele książek, za dużo różnorodnych książek, bo każda wpaja we mnie inne wartości, cele, stereotypy czy wzorce, przykłady, sytuacje i światy. O zgrozo odkrywam, że gdzieś tam przejmuję jakby każdą małą cząstkę sylwety bohaterów, którzy wywarli na mnie największy wpływ - z każdorazowej książki jaką przeczytałam, chciaż juz nawet niektórych nie pamiętam.
Czasami wydaje mi się, że moja tragedia jest tym, że nie lubię się ograniczać, a z drugiej strony nie cierpię ranić innych. I tak w kółko. Przez to koło wolę gdy ktoś kręci mną, a ja tylko wybieram w którą stronę się potoczę... Inaczej tego zakończyć nie umiem. [I teraz pytanie kto mnie w tym wszystkim rozumie!?]
Nie, nie mówię, że się duszę. Nawet w tej codzienności widzę różnorodność, nie tylko zdarzeń. patrzę na to jak zmieniam się osobiście, jak zmieniają się przyjaciele, nieznajomi, budowle, niebo ... Stąd ciągnie mnie do nieznanego, niedoścignionego i nieokiełznanego. Niekoniecznie lubię wyzwania, chociaż zazwyczaj czuję, jakbym to ja była wyzwaniem dla siebie samej. Znasz siebie z różnorakich, skrajnych zdarzeń, a i tak nie całkiem wiesz na co Cię stać, jak postąpisz w danej chwili, etc. etc. To jest cudowne.
Ostatnio mam niezwykle mieszane uczucia. Z jednej strony dążę za spokojem, z drugiej pociąga mnie wieczna wędrówka. Tu sielskość, tam rock'n'roll. Podświadomie czuję, że spełnię to i to. Chyba ubywa mi rozumu zamiast przybywać. Czytam za wiele książek, za dużo różnorodnych książek, bo każda wpaja we mnie inne wartości, cele, stereotypy czy wzorce, przykłady, sytuacje i światy. O zgrozo odkrywam, że gdzieś tam przejmuję jakby każdą małą cząstkę sylwety bohaterów, którzy wywarli na mnie największy wpływ - z każdorazowej książki jaką przeczytałam, chciaż juz nawet niektórych nie pamiętam.
Czasami wydaje mi się, że moja tragedia jest tym, że nie lubię się ograniczać, a z drugiej strony nie cierpię ranić innych. I tak w kółko. Przez to koło wolę gdy ktoś kręci mną, a ja tylko wybieram w którą stronę się potoczę... Inaczej tego zakończyć nie umiem. [I teraz pytanie kto mnie w tym wszystkim rozumie!?]
sobota, 5 lipca 2008
będąc sobą
Jest pięknie, jest cudownie, aż idzie się porzygać.
Z reguły nie zwracam uwagi na to, co kto o mnie pomyśli, jednakże jak już ktoś perfidnie zacznie mi wytykać błędy ... no cóż, czuj się jak przebity balonik, przez kogoś nadmuchany a następnie bez skrupułów przebity cienką igłą. Jestem rozdarta i co najgorsze, nic na to nie mogę poradzić, bo czasu nie można przesunąć wstecz - moim zdaniem to i tak bardzo dobry motyw w porządku tego świata.
Staram się niczego nie żałować, robię to na co mam ochotę i to, co mogę. Każdy ma jakieś wewnętrzne hamulce chcąc, nie chcąc, ja z tymi moimi hamulcami i tak czuję się bardzo dobrze.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba korzystać z okazji, chwil, impulsów. Warto mieć wspomnienia, warto się bawić, lenić się, czytać i chodzić tam i z powrotem (niby bez sensu). Każda czynność jest ludzką właściwością, nie wolno nikogo za to karać bo jedno jest słabością, inne zaletą. Mimo to wielu z nas czyni podobnie, ale nie przywiązuje do tego tak szczególnej wagi jak do czynności innych. Tak, każdy z nas jest egoistą.
Jestem osobą dorosłą, odpowiadam za siebie, za swoje czyny, myśli, itp. Jest OK, kocham swoje życie, kocham ludzi mnie otaczających, będących dla mnie życzliwymi, inspirującymi. Proszę mnie nie karcić za moje decyzje i postępowanie, nie wstydzę się ich. Tak po prostu, chcę przeżywać życie w pełni, na tyle na ile umiem. Nie czuję się lepsza od innych, nie zawsze twierdzę, że mam ogromne szczęście i mądrą głowę. Życie stwarza mi okazje, tyle, że ja i tak je weryfikuję. Mimo to bawię się dobrze, bo wszystko jest dla ludzi, tylko każdy ma inny punkt widzenia. Póki adresat zdrowy, niech nie karci go nadawca, gdyż zazwyczaj jest to akt zazdrości. Jak można mieć pretensje do kogoś, skoro samemu nie weryfikuje się własnych postępowań!?
Z reguły nie zwracam uwagi na to, co kto o mnie pomyśli, jednakże jak już ktoś perfidnie zacznie mi wytykać błędy ... no cóż, czuj się jak przebity balonik, przez kogoś nadmuchany a następnie bez skrupułów przebity cienką igłą. Jestem rozdarta i co najgorsze, nic na to nie mogę poradzić, bo czasu nie można przesunąć wstecz - moim zdaniem to i tak bardzo dobry motyw w porządku tego świata.
Staram się niczego nie żałować, robię to na co mam ochotę i to, co mogę. Każdy ma jakieś wewnętrzne hamulce chcąc, nie chcąc, ja z tymi moimi hamulcami i tak czuję się bardzo dobrze.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba korzystać z okazji, chwil, impulsów. Warto mieć wspomnienia, warto się bawić, lenić się, czytać i chodzić tam i z powrotem (niby bez sensu). Każda czynność jest ludzką właściwością, nie wolno nikogo za to karać bo jedno jest słabością, inne zaletą. Mimo to wielu z nas czyni podobnie, ale nie przywiązuje do tego tak szczególnej wagi jak do czynności innych. Tak, każdy z nas jest egoistą.
Jestem osobą dorosłą, odpowiadam za siebie, za swoje czyny, myśli, itp. Jest OK, kocham swoje życie, kocham ludzi mnie otaczających, będących dla mnie życzliwymi, inspirującymi. Proszę mnie nie karcić za moje decyzje i postępowanie, nie wstydzę się ich. Tak po prostu, chcę przeżywać życie w pełni, na tyle na ile umiem. Nie czuję się lepsza od innych, nie zawsze twierdzę, że mam ogromne szczęście i mądrą głowę. Życie stwarza mi okazje, tyle, że ja i tak je weryfikuję. Mimo to bawię się dobrze, bo wszystko jest dla ludzi, tylko każdy ma inny punkt widzenia. Póki adresat zdrowy, niech nie karci go nadawca, gdyż zazwyczaj jest to akt zazdrości. Jak można mieć pretensje do kogoś, skoro samemu nie weryfikuje się własnych postępowań!?
No pytam się! I pozdrawiam oczywiście ... mam nadzieję, że nie zaparzyłam zbyt fusiastej kawy, jak zwykle nie mam czasu na przefiltrowanie powyższego tekstu.
niedziela, 15 czerwca 2008
...
Blogi są dla tych ludzi, którzy lubią się dzielić, z inne strony jest to również wyraz naszego egoizmu, uzewnętrzniamy pewne aspekty sądząc, że pokażemy "kim to ja nie jestem". Oczywiście w większości przypadków uskromniając to wszystko. Blog to forma dla pokornych i tych trochę mniej pokornych, albo i też tych pozbawionych pokory [mhm dla wszystkich, ot co!]. W każdym razie, pokazujemy światu jacy jesteśmy lub też jacy chcielibyśmy być ... I ja nie zamierzam od tego uciekać [;
Ogółem rzecz biorąc ostrzegam, że będę pisała o rzeczach dla mnie ważnych na codzień i od jako takiego święta ... o sztuce, o muzyce, o swoich zainteresowaniach, itp ... czyli po prostu będzie to blog P; i sama się przed sobą rozgrzeszam!
Wtępniak przyozdobię magicznym Tomem Waitsem, bardzo krótką piosenką ale i zdjęciami Toma (lubimi słuchać i patrzeć/podziwiać, tak tak), uwielbiam takich outsiderów z klasą jak on. Zakłada garniak i kapelusz, zapala jointa, pyta się czy może nie chcesz napić się z nim burbonu. Siadacie razem i on zaczyna pogawędkę, niby o dupie maryny a tak na prawdę o życiu. I to jego z pozoru nudne życie tak na prawdę okazuje się niebanalne ... to poeta swojego życia, nie warto ograniczać się do jednego miejsca i tych samych osób. Trzeba być całkowicie nieuzależnionym od norm powszechnych by [po prostu] żyć po swojemu ... Tom Waits...
Subskrybuj:
Posty (Atom)