notka nr 1:
Od dawna wiadomo, że najlepszym sposobem na odchudzanie jest nie myślenie o odchudzaniu (: nie rozliczanie się z tego co się zjadło i ile w ciągu dnia się jadło. Ponoć kobiety zawsze są na diecie, ale dieta to po prostu zdrowe odżywianie ... tęsknię za wiosną i jej powietrzem, które samo z siebie karmi organizm i żołądek. Za to wczoraj na obiad jedliśmy sałatkę (z sałaty, rzodkiewek, pomidora, ogórka itd.) z tostami (a toster dostaliśmy na parapetówę!) i choć takim sposobem małokalorycznie przywołaliśmy wiosnę. NIE MA ODCHUDZANIA!
notka nr2:
Praktycznie ciągle siedzę w domu, bo niczego się nie chce, za dworze zimno i trzeba by nałożyć na siebie dziesiątki niewygodnych warstw, z czego człowiekowi wydaje się, że niemiłosiernie przytył (a to 2 pary rajstop pod spodniami i komplet podkoszulek pod swetrem). Zaopatrzyłam się w syrop na kaszel, albowiem znowu nadchodzi ten sezon, w którym łatwo łapię suchy kaszel uniemożliwiający normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, przede wszystkim na studiach. Po mieszkaniu łażę w dwóch parach skarpet i papciach, a jedynie łyk miętowej gorzkiej żołądkowej rozgrzewa organizm i pozwala zaoszczędzić na centralnym ogrzewaniu lokalu.
Od tygodnia mam ćwiczyć jogę ze współlokatorką. Dobry pomysł na jesień, który leży na szafce obok odtwarzacza dvd i jak widać odpoczywa tak jak my ... i czeka na ten przełomowy dzień. Jedynym motorem do działania są znajomi, którzy przyjeżdżają w odwiedziny (tylko nie bandą!). Jednak proszę sobie nie wyobrażać żebym w jakimkolwiek stopniu tu narzekała! Dni totalnego lenia też są w życiu potrzebne, nadrobi się choć trochę zakurzone braki filmowe i w końcu zasiądzie się do książki ...
tak, właśnie tak!
Od dawna wiadomo, że najlepszym sposobem na odchudzanie jest nie myślenie o odchudzaniu (: nie rozliczanie się z tego co się zjadło i ile w ciągu dnia się jadło. Ponoć kobiety zawsze są na diecie, ale dieta to po prostu zdrowe odżywianie ... tęsknię za wiosną i jej powietrzem, które samo z siebie karmi organizm i żołądek. Za to wczoraj na obiad jedliśmy sałatkę (z sałaty, rzodkiewek, pomidora, ogórka itd.) z tostami (a toster dostaliśmy na parapetówę!) i choć takim sposobem małokalorycznie przywołaliśmy wiosnę. NIE MA ODCHUDZANIA!
notka nr2:
Praktycznie ciągle siedzę w domu, bo niczego się nie chce, za dworze zimno i trzeba by nałożyć na siebie dziesiątki niewygodnych warstw, z czego człowiekowi wydaje się, że niemiłosiernie przytył (a to 2 pary rajstop pod spodniami i komplet podkoszulek pod swetrem). Zaopatrzyłam się w syrop na kaszel, albowiem znowu nadchodzi ten sezon, w którym łatwo łapię suchy kaszel uniemożliwiający normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, przede wszystkim na studiach. Po mieszkaniu łażę w dwóch parach skarpet i papciach, a jedynie łyk miętowej gorzkiej żołądkowej rozgrzewa organizm i pozwala zaoszczędzić na centralnym ogrzewaniu lokalu.
Od tygodnia mam ćwiczyć jogę ze współlokatorką. Dobry pomysł na jesień, który leży na szafce obok odtwarzacza dvd i jak widać odpoczywa tak jak my ... i czeka na ten przełomowy dzień. Jedynym motorem do działania są znajomi, którzy przyjeżdżają w odwiedziny (tylko nie bandą!). Jednak proszę sobie nie wyobrażać żebym w jakimkolwiek stopniu tu narzekała! Dni totalnego lenia też są w życiu potrzebne, nadrobi się choć trochę zakurzone braki filmowe i w końcu zasiądzie się do książki ...
tak, właśnie tak!