Zapewne i u Was jest tak, że przez jakiś odcinek czasu rządzi Wami jakaś inspiracja - jedna, dwie, czy ile ich tam Was szarpie. Mnie tak na prawdę te moje inspiracje irytują, przez nie to nie umiem się określić.
Podziwiam osoby, które ciągle doświadczają nowych inspiracji, widać to a bezustannie mają ten swój charakterystyczny styl, niby są tacy jak zawsze ale odświeżeni.
Nie mam nawet pojęcia jak to podsumować. Zmieniam się a jednak pozostaję wierna pewnym regułom, elementom, rzeczom i zawsze do nich wracam. Tylko po co mi to wszystko pośrodku?
Taka mnie dziś naszła refleksyjna myśl. Autorefleksyjna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz