Ahh te wakacje! Nie pracowałam ale się przeprowadzałam! I to właśnie ta przeprowadzka zajmowała mi myśli przez większość czasu od rozpoczęcia okresu wakacyjnego. Ostatecznie przeprowadziliśmy się 8 sierpnia, jednak jeszcze przez kolejne dwa dni przewoziliśmy ostatnie rzeczy ze starego na nowe.
Muszę przyznać, że od pierwszej nocy w nowym mieszkanku czuję się tam dobrze, na Sienkiewicza nie do końca miałam takie odczucia mimo, że to było same centrum - wszędzie blisko, a teraz jestem praktycznie na wylocie miasta (: Mieszkanko jednopokojowe ale z dużą łazienką i sporą kuchnią [mieści się w niej stół!], no i fakt, że teraz to my jesteśmy panami miejsca, w którym mieszkamy [wynajmujemy].
Aktualnie przesiaduję na Śląsku, to już tydzień ale rzadko tyle czasu jestem w domu. Tyle chciałabym zrobić, z tyloma znajomymi się zobaczyć, a jednocześnie napawać się aurą mego pokoju, domu i rodziny. Z drugiej strony zaledwie kilka dni przed przyjazdem do domu przeprowadziłam się w Łodzi i również chciałabym pobyć w nowym lokum, poczuć jego atmosferę i doprowadzić te kąty do porządku [posprzątać!]. Jestem trochę rozdarta między jednym a drugim: gdy jestem w Łodzi tęsknię za domem, a gdy przyjeżdżam do niego to tęsknię za mym mężczyzną. Jakoś nie mogę mieć jednego i drugiego, jednak tak zazwyczaj bywa [;
P.S. W nowym łódzkim mieszkaniu pojawiła się sztaluga, może ona zdeterminuje mnie do malowania (: szkoda by było zaniedbywać pasje.