niedziela, 10 czerwca 2012

piątkowo-sobotnie wspomnienie

   To był szalony początek weekendu. Piątkowym popołudniem wyjechaliśmy do miejscowości o nazwie Chodecz na Zlot Motocyklowy. Wszystko przez ConsFEARacy, które miało dać (i dało) tam koncert. Wesoły bus z Mietkiem kierowcą, mecz Polska-Grecja w dużym formacie z motocyklistami, koncert ConsFEARacy z niespodziewanymi improwizacjami, szaleni ludzie pod sceną, kiełbaski na surowo zamiast z ogniska, dużo duuuużo piwska, czteroosobowy domek letniskowy dla dziewięciu osób i Kóla ze ściętą brodą!
   Mam pamiątkę w postaci kapelusza w barwach biało-czerwonych. Miałam się przejechać Hondą (to był zlot fanów użytkowników motocykli Hondy), ale zbyt wcześnie wyjechaliśmy w sobotę i praktycznie jeszcze cały ośrodek leczył kaca. Za to najedliśmy się lodów! Na Pauciowe stwierdzenie "zjadłabym loda", Marty i moje potwierdzenie, Korzeń bohatersko zatrzymał chłodziarkę dostawczą i kupił hurtowo pudełko lodów. Pudełko zawierało sztuk 40, a że nie posiadaliśmy lodówki na 1 osobę przypadło mniej więcej po 4 lody w trybie ekspresowej konsumpcji. Także Korzeń zaczął handlować lodami pomiędzy uczestnikami zlotu (; W rezultacie to, co nasza ekipa zjadła kosztowało około 15 groszy od skonsumowanej sztuki, więc biznes nie byle jaki!


8 pasażerów Nostromo i tylko Miecia kierowcy brakuje

2 komentarze:

  1. Nie wymroziło Was?
    Muszę się kiedyś wybrać na zlot motocyklowy, to musi fajnie wyglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, na szczęście :D W rezultacie skonsumowaliśmy po około 2 lody na głowę (ja 3!), a resztę Korzeń posprzedawał motocyklistom :D
      To był zamknięty zlot, najlepiej wybrać się na duży, wszem i wobec rozgłaszany - tam na pewno będzie mnóstwo motocykli, odzianych w skóry pań i panów, a także striptizerki! Na tym zlocie zabrakło tych ostatnich! No chyba, że przyjechały w sobotę, bo my wyjechaliśmy stamtąd przed południem (:

      Usuń