wtorek, 22 grudnia 2009

przedświątecznie

22 grudnia a ja ciągle siedzę w Łodzi. Wczoraj miałam ostatni egzamin na te pół semestru (śmieszne ale jak przyjdzie do końca semestru to będziemy się cieszyć,że przynajmniej mamy o te 3,4 przedmioty mniej do nauki). Egzamin odbył się o nienormalnej godzinie bo o 18.30, w mieszkaniu byłam o 20. Zdążyłam się jedynie umyć się ze stresu a już miałam dwóch gości w progu. Niby tylko po odbiór zapomnianej czapki ale nie wypada nie zaprosić na herbatę. K. przyszedł prawie w pół do dziesiątej, rozmowa, jedzenie i już prawie jedenasta w nocy. Zadzwoniłam do mamy aby powiedzieć jej, że nie wyrobię się na wtorkowy pociąg o 6.19 rano bo musiałabym wstać przed 5 a ja nawet nie byłam spakowana i nie wiedziałam jak szybko ogarnąć całe mieszkanie (bo przecież nie zostawię syfu na 2 tygodnie mojej i współlokatorów nieobecności). Obudziłam ją. Nie zdawałam sobie sprawy, że już prawie północ!
Tak więc siedzę na Sienkiewicza jeden dzień dłużej, myję naczynia, podłogi, opróżniam lodówkę, aby nie było styczniowych włochatych niespodzianek, a zaraz idę po ciepłe pieczywo z piekarenki na dole.

Te święta będą inne, juz są inne. Jak za dawnych lat spędzimy je w domu we trójkę: mama, ja i brat. Pierwszy raz jestem tak daleko od domu i nie mogę na bieżąco pomagać w przygotowaniach do świąt. Zresztą i tak dobrze, że mój rok zawarł umowę z wykładowcami i przenieśliśmy zajęcia do odrobienia na nowy rok, tak to musiałabym siedzieć na uczelni do środy a to już moim zdaniem smutne przegięcie. Mama pracuje od rana do późnych godzin popołudniowych, nawet w wigilię co sprawia, iż nasza coroczna tradycja kolacji wigilijnej o godzinie 18 zapewne ulegnie zmianie. Menu tez ma być okrojone bo nie da się z nim wyrobić na czas (chyba, że na zerwanych nockach). Jutro z rana jadę do domu i to chyba najważniejsze! Prezenty popakowane, a co poniektóre zakamuflowane, mam wielkie obawy jak ja się z nimi zabiorę w podróż, na szczęście to jednorazowa przygoda.

Życzeń jeszcze nie będę tu zamieszczała, najpierw muszę wrócić do domu!




i bonusik w postaci starej fotografii/widokówki przedstawiającej Park Sienkiewicza, znajdujący się niedaleko kamiennicy w której mieszkam:

2 komentarze:

  1. Aja jaj nie ma to jak gorączkowe przygotowania! Ja z odbiorem swojego ręcznika wolałam już poczekać do stycznia ;) Jakoś po niego wpadnę :P

    Co do prezentów - u mnie niestety jest ban na prezenty :( Dlatego pozostały mi tylko dwie osoby do obdarowania ;) Dlatego ich paczki już od dawna są gotowe i tylko czekają na odbiorców! ^^
    A co do widokówki - cóż, w tym parku biegałam na wf-ie przez trzy lata które spędziłam w zacnym III LO, którego akurat z tej perspektywy nie widać, jest dalej, po prawej :) Chyba, że jeszcze wtedy szkoły nie było, bo nie wiem który to dokładnie rok na zdjęciu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. był już ten budynek gdzie teraz jest szkoła (; miałam 4 widokówki do wyboru ale wybrałam tę bowiem są na niej piękni ludzie z epoki :D
    ręcznik czeka!

    OdpowiedzUsuń