poniedziałek, 8 czerwca 2009

rozstaje

W końcu nadszedł i ten dzień. Przyjechałam do Cieszyna jedynie po to, by zebrać podpisy promotora na moich trzech kopiach pracy licencjackiej i zaniosłam je do dziekanatu. Na dniach powinnam dostać telefon od Zyzia z terminem obrony i ... koniec tej jednej z przygód. Zakończenie jeszcze nie jest znane, jednakże najważniejszy jest fakt, iż jakieś zakończenie będzie.

Stanęłam na kolejnym rozstaju dróg. Dokąd podążę zależy jedynie ode mnie, pomimo, iż sugestie z zewnątrz stwarzają wokół mnie błonę. Boję się nowych tomów przygód nie ze względu na to, jak wiele czasu poświęcę by być szczęśliwą w dokonywanych przeze mnie wyborach i jakim kosztem, ale lęka mnie myśl o tych, którzy sami martwią się o te moje wybory i poczynania. Przychodzą mi na myśl ostatnie wybory do Europarlamentu, w których dokonałam głosowania, jednakże było to swoiste zaufanie do zdania bliskich mi osób niż znajomość programu wybranej przeze mnie osoba. A stało się tak, jedynie ze względu na fakt, iż nie interesuję się polityką i nie mam zielonego pojęcia co się w tym zakresie w naszym kraju dzieje. Z tym, że obywatelski obowiązek spełniony (: I oto ze studiowaniem w moim przypadku jest trochę podobnie - spełniam swój obowiązek względem najbliższych mi osób. Pewnie po latach mimo wszystko będę im za to dziękowała, a problemy z robieniem tego, czego na prawdę pragniemy to też swoista iluzja. Ja robię to co chcę, jedynie niekoniecznie odnoszę z tego korzyści materialne (:
Ave!

-----------------------------------------------------
obraz pt. Rozstaje, autorstwa Jerzego Mierzejewskiego

1 komentarz:

  1. Piracie czy to nie jest ten niepokojący, ale i ekscytujący moment, na który czekamy trzy lata?;)
    Ja go nawet lubię, tylko że potem często jest...zwyczajnie ;)

    Dagna

    OdpowiedzUsuń