Tak, Pink Floyd ... i moja ulubiona ich płyta "Wish you were here". Jest to zespół, którego muzyka wyzwala na prawdę ogrom emocji, ciężko ją zaszufladkować i trudno umieścić w jakichś realiach czasowych. Muzyka Pink Floydów jest ponadczasowa i ponadpodziałowa ... po prostu.
A mnie jakoś Pink Floyd nie wchodzi. Próbowałem podejść chociażby do Dark Side of the Moon, ale nie jest to muzyka dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś
Patrz, nawet nie wiedziałam, że to wyświetli mi się na blogu P; w sensie mój zestaw inspirowany Wish You Were Here (:
OdpowiedzUsuńA co do Pink Floydów, wiadomo, że nie każdemu przypadnie do gustu (: Może musiałbyś przesłuchać całej dyskografii, wtedy wpada jeden utwór, może jedna płyta a potem odkrywa się reszty [;
ja tak miałam nawet z płytami Vangelisa!
Ostatnio słucham o wiele mniej muzyki. Na zagłębianie się w dyskografie w gruncie rzeczy nie mam czasu. W zamian staram się skupiać na rzeczach naprawdę wartościowych i na muzyce, której mam ochotę posłuchać. Co za tym idzie, bardzo często zdarza mi się przez cały tydzień słuchać jednej płyty.
OdpowiedzUsuńWpływa to też na sam odbiór - zauważyłem, że jestem o wiele bardziej świadomy tego, co wpada do moich uszu. Zauważam więcej - nawet na płytach, które myślałem, że mam bardzo dobrze osłuchane.
Oczywiście jest to proces o wiele dłuższy, ale powiedzmy, że za symboliczny początek uważam początek pracy w Katowicach.
BTW, teraz zauważyłem, że wrzuciłaś tu Pekkę Pohloję :) Ta płyta to właśnie jedna z tych wartościowych, na których wato się skupiać.
OdpowiedzUsuń