Byłam wczoraj na koncercie Gregorian. Nie było możliwości nie odczuć atmosfery gotyku: ekrany projektowe w kształcie gotyckich okien, piosenkarka w pięknych, fantazyjnych strojach, których panie nie powstydziłyby się na Castle Party, no i oczywiście 'chórzyści' w mnisich strojach i ogółem rzecz biorąc trochę mistyczny klimat.
Przypomniały mi się czasy liceum, kiedy przynależałam do bractwa rycerskiego i nosiłam długie średniowieczne suknie jak przystało damie dworu. W codziennej szafie wisiały długie spódnice i bluzki z rozszerzanymi rękawami albo z koronką, niekoniecznie w kolorze czerni. Liczył się klimat i mistycyzm w powietrzu (;
Do dziś trochę brakuje mi tego mistycyzmu, ale zmiany w człowieku zawsze są nieuchronne.
Do dziś trochę brakuje mi tego mistycyzmu, ale zmiany w człowieku zawsze są nieuchronne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz