— Annie Dillard
niedziela, 22 grudnia 2013
Skok w przepaść
"Jeśli słuchalibyśmy naszego rozumu, nigdy byśmy się nie zakochali.
Nigdy nie przeżylibyśmy przyjaźni. Nigdy nie rozpoczęlibyśmy biznesu, bo
bylibyśmy zbyt cyniczni. Ale to nonsens. Za każdym razem trzeba skakać w
przepaść i budować skrzydła po drodze."
środa, 4 grudnia 2013
na zakręcie
Przepłakałabym każdą noc, zadręczyłabym umysł rozmyślając za dnia o własnych smutkach ... jednak tyle dobroci, życzliwości i uśmiechów napotykam na co dzień, że nie ma sensu rozpaczać i roztrząsać zagadnienia samotności. Każde przykre kopniaki w zadek motywują do pracy nad sobą. Każdego ranka budzę się z uśmiechem, a każdy czyjś niewymuszony uśmiech jest zebranym plonem na drodze do Szczęścia.
sobota, 12 października 2013
retrospekcja
Zmienia się dużo, z dnia na dzień, ale mam też poczucie stabilizacji i mówiąc przewrotnie - niezmienności, jakby zawsze było tak, jak w tej właśnie chwili. Niezmienność, da się ją odczuć słuchając ulubionej muzyki, która jest obecna w naszym życiu od lat, to przyjaciele, którzy blisko czy daleko, ale SĄ. Ponadto przyzwyczajenia, lepsze czy gorsze, które zazwyczaj nam towarzyszą (albowiem czasem zdarzają się wyjątki), jak na przykład poranne rytuały, w moim przypadku to mycie zębów zaraz po przebudzeniu, przyrządzanie porannej kawy i czegoś do przegryzienia oraz zanurzenie się we własnych myślach ... banał, ale dobrze się z tym czuję.
W tej właśnie chwili siedzę wyciągnięta na kanapie z laptopem na podbrzuszu, słuchawkami na uszach, poranną kawą pod ręką i jesienną szarugą za oknem. W słuchawkach pobrzmiewa koncertowy Clannad, dogrzewając ten zimny dzień, a ja siedzę nad swoim blogiem, który istnieje już ponad pięć lat, choć moja przygoda z blogami trwa nieprzerwanie od lat ośmiu. I czasem czuję się jak ta osiemnasto-, czy dzięwiętnastolatka zakładająca pierwszego bloga, pisząca poezję, malująca swoje pierwsze obrazy. Nastolatka przed którą wszystkie drzwi stoją otworem, która mimo młodego wieku i wielu głupiutkich postępowań wie, co ją tak na prawdę w życiu kręci, lubi się rozmarzyć, zatracić w pięknie otoczenia, pięknie chwili, czytać poezję, zachwycać się sztuką i prerafaelickimi przedstawieniami średniowiecznych, romantycznych poematów i legend. Wszystko to nieustannie mi towarzyszy, w większym czy mniejszym stopniu, przez te kolejne osiem lat. Czeka mnie jeszcze długa droga, nowe doświadczenia, odrzucone przyzwyczajenia i praca nad sobą ... ale jestem szczęśliwa będąc tym, kim jestem tu i teraz.
sobota, 24 sierpnia 2013
DCD
Jest coś w muzyce Dead Can Dance, co przenosi w inną rzeczywistość, bez względu na to jaką czynność wykonuje się w danej chwili. Te specyficzne, mistyczne dźwięki wnikają wgłąb mego ciała, następnie wypełniają każdą szczelinę duszy, aż całe moje istnienie ukołysze się w rytm głosu Lisy, który dochodzi do uszu jak odległe echo, odbijające się od ogromnych kamiennych komnat.
Muzyka ta nie działa na mnie depresyjnie, nigdy! Uspakaja, wycisza, lecz są również utwory wprowadzający w szaleńczy trans. Jedna wielka mistyka. Dźwięki natury, otoczenia, ale to człowiek układa je w jedną całość. Skąd wziął się pomysł na melodie DCD? Jak? Przekonana jestem, że to czary, objawienie. W każdym razie jestem wdzięczna za ten cudowny twór, jakim jest Dead Can Dance.
środa, 12 czerwca 2013
wtorek, 11 czerwca 2013
niedziela, 12 maja 2013
dzień niezobowiązujący
Dziś nastał ten dzień, niezobowiązujący, dwudziestostopniowy bez rażącego słońca, z rześkim powietrzem wypełniającym nozdrza.
Trzecią godzinę siedzę przy oknie otwartym na oścież z notebookiem postawionym na parapecie - prowizorycznym biurkiem. Odgłosy ulicy umilają czas: szum silników samochodów przemieszany z bulgotaniem motocyklów, ćwierkanie ptaków, szczekanie psów, śmiechy dzieci i rozmowy przechodniów. Nie wiedzieć czemu trochę czuję jakbym była w zoo. Piję kawę, trzecią od kiedy się obudziłam, mogłabym wypijać dzbanek kawy dziennie, po amerykańsku prosząc o dolewkę.
Zamarzyło mi się Bistro z kawą z ekspresu zamawianą jednorazowo na dolewki, wodą mineralną za darmo, sandwichami, jajkami na bekonie na śniadanie, donughtami i najzwyklejszym menu obiadowym z obowiązkowymi naleśnikami w pozycji śniadanie/obiad/kolacja. Bardzo po amerykańsku, ale dlaczego by nie? Chciałam herbaciarnię, ale bistro z colą w butelce zamiast piwa i sąsiedzką atmosferą to coś dla mnie.
Taki trochę leniwy dzień gdzie czytam artykuły w internecie, dokańczam czytanie książki dzieląc uwagę z pokątnymi rozmowami na czacie, podjadam ciasto-murzynka i czuję, że dzień nie jest zmarnowany, mimo że w planach wybierałam się na plażę. Bez plaży teraz też odpoczywam.
niedziela, 7 kwietnia 2013
idzie nowe ...
... do prywatnego słownika.
Wiem, że ten blog jest o wszystkim i niczym zarazem. Utrwalam myśli, nawet te nieposkładane, ponoć my - kobiety, szczególnie mamy potrzebę wyrażania emocji przez słowa, wysyłania ich nawet w eter. Pewnie z 80% blogów należy do kobiet [; A jeśli chodzi o słowa to człowiek całe życie się ich uczy, poszerza zasób, odświeża zapomniane. Czasem zlepiamy słowa w nowe twory, choćby te nieszczęsne szpadyzory, które są wytworem wyobraźni i zwykłego ludzkiego słowotwórstwa rapera Gurala. Obecnie słowo szpadyzor funkcjonuje w miejskim slangu hip hopowego świata, oznaczając wszystko i nic, byleby pozytyw. Hmmm, czyli wracając do pierwszego zdania, ten oto blog mogłabym określić mianem szpadyzora ~[;
Jakkolwiek chciałam w tej notce podzielić się nowymi wyrażeniami, które wchodzą do mojego słownika:
SZPADYZORa już mamy...
SZPADYZORa już mamy...
PAKUJ MANDŻUR! Przeurocze, nieprawdaż? W zależności od tonu naszej wypowiedzi wyrażenie to może przekazać natrętowi, ex, itp., że mają się wynosić. Z drugiej strony możemy ochoczo zachęcić tym zdaniem drugą osobę do wyjścia z nami na imprezę, do wyjazdu na Majorkę, etc. Już za kilka dni sama będę pakowała mandżur.
środa, 3 kwietnia 2013
MOHIKANIN
Bo wszystko przemija
w szczególności wojownicza natura
wolność i do góry podniesiona głowa
wszystko kiedyś umiera
Idąc pomiędzy domami-wieżami
powszechnie zwanymi blokowiskami
czujesz się jak Mohikanin
odziany w jankeskie przebranie
W głowie szumiące szepty przetrwania
lubisz, chcesz, czujesz ...
myślisz, że jesteś wyjątkowy
upodabniasz się do Wyjątkowych
Więc jesteś jak Inni
w globalnej sieci promujesz swoje jestestwo
- zbyt mało silnej woli
nazbyt dużo instynktu przetrwania
Do miana samozwańczego Mohikanina
jedno trzeba ci przyznać
w jakkolwiek postrzeganym
ousiderstwie obeznany, jesteś
i to cię trochę czyni w tym świecie
... jak Mohikanin
poniedziałek, 25 marca 2013
"(...)
This type of thing's just a fantasy
The story is laid out so wretchedly
Like out of a film or a magazine
Appeal to the classical masculine
But gradually
It's dawning on me
This isn't like in a dream
This is for real
Being yourself
What does that mean
Seeing yourself is the hardest thing
Someone like me
With someone like you
How unlikely
Too good to be true
(...)"
poniedziałek, 11 marca 2013
antagonizm ludzki
Człowiek jako protagonista względem natury?
Doskwiera nam raczej antagonizm, nawet pośród Greenpeace'owców.
niedziela, 10 marca 2013
Nie ma skróconych dróg
Tekst genialnie motywujący. Nie można denerwować się na rzeczywistość, kłody pod nogami, a trzeba powolutku zacząć to zmieniać ... dążyć do celu krok za krokiem. Na wszystko przyjedzie pora. "Powoli wchodź po swej drabinie i konsekwentnie rób to, co sobie założyłeś. Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów, tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów".
BTW, słuchając tego utworu przenoszę się do czasów szkoły gimnazjalnej, ale takie teksty dopiero z czasem zaczynają mieć swoje odzwierciedlenie w życiu prywatnym.
Nie musisz mówić mi, że jest ciężko, co z tego
Nic nie robisz, nie masz nic i nie zmieniasz niczego
Mówisz mi, że palenie zastępuje rzeczywistość
Wzbudzasz litość i czarno widzę twoją przyszłość
Czas pokazać zajebistość a ty ciągle narzekasz
Nie masz miejsca w życiu, w dziwne trendy uciekasz
Stary nie ma co czekać
Rzeczywistość cię przerasta
Wybrałeś etap, w którym na sukces ci szansa zgasła
Po raz kolejny zonk i zamiast wziąć się do pracy
Znów nie masz racji, bez tego nie poczujesz kasy
Bo darmo nikt ci nie da, i zostaną marzenia
Zamiast narzekać zrób coś i zacznij świat swój zmieniać
Do zobaczenia (do zobaczenia)
Mówisz, że trudno się pokazać
Bezczynność wypala cię i nic się nie starasz
Chcesz płytę nagrać zaraz, nic nie przychodzi od razu
Nie otworzysz drzwi dopóki nie otworzysz zasuw
To za mało czasu
Powoli wchodź po swej drabinie
I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś
Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów
Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów
Nie otworzysz drzwi dopóki nie otworzysz zasuw
Sam zrozumie dobrze, że nie ma dróg na skrót, nie ma,
Daj sobie czas na poznanie prawdy
Zamiast narzekać rób coś i zacznij świat swój zmieniać x2
Czekasz na swoją szansę, ale nikt ci jej nie da
Dopóki nic nie zrobisz i sam sobie będziesz schlebiał
Nie dojdziesz do niczego nawet przez siedmio milowe buty
Zrozum mie dobrze, niema dróg na skrót, nie ma
Dosyć pieprzenia o tym co możesz zdobyć
Nie robisz nic, ale nadal myślisz, co by było
Gdyby to wszystko się inaczej ułożyło
Gdybyś, to dotknął z bliska, teraz żal ci dupę ściska
Widzisz, nie dla każdego tak bywa
Zrozumiesz to, kiedy rym sam w ustach będzie pływał
Poczekaj, daj sobie czas na poznanie prawdy
Wtedy będziesz wiedział
Że dla ciebie błyszczą się te gwiazdy
Że odbicie w lustrze żadnych kłamstw nie chowa
Spróbuj to znaleźć i rozpuszczać dalej w życie słowa
Czas ucieka, jak w klepsydrze piasek
Zobaczysz kasę, jak człowiek, który przywdział milion masek
Marzą się lepsze dni, one przyjdą z czasem
Wystarczy ruszyć dupę i pokazać klasę
To ten obrazek, który ja widzę stale
Trzeba to gówniane życie popchnąć dalej
Kolejny wieczór narzekasz, ale nie masz podstaw
Przegrałeś, jeśli dupa do tej ławki ci przyrosła
I nie wstaniesz jeśli dalej będziesz ślepy
Starczy wiek ci zostanie i mentalność mazepy
Niestety, otwierasz oczy tylko na podniety dziwne
Myślisz naiwnie i sam sobie robisz krzywdę
Chcesz być primem, najpierw kup sobie pierwszą płytę
Dokładnie naucz się kleić sample z bitem
Oryginalność i praca to niech będzie twój priorytet
Nie od twarzy jak igła, z wosku dźwięki w nim wyryte
Zobacz chłopak, od razu lepiej czyż nie?
Potem powiesz spełniłem mego życia marzenia wszystkie
Po co iść na łatwiznę
Warto czasem złapać bliznę, od życia
By unieść ręce wraz z ostatnim gwizdkiem
środa, 2 stycznia 2013
many roads
When many roads lead to nowhere
And all the places look the same
Everywhere
You just call me
You just call 'cause I'll be there
So many words said forever
And all the tales of yesterday
Fade away
You just call me
You just call 'cause I'll be there
When many roads lead to nowhere
And all the faces look the same
Everywhere
You just call me
You just call 'cause I'll be there
Clannad Many roads
Subskrybuj:
Posty (Atom)